Gdy przepływałem łódką na drugi brzeg i kierujący mnie ostrzegał, że mogę niezdążyć na ostatnią łódkę z Sokolicy i kilka razy pytał czy na pewno chodzę na tyle dobrze aby tam dojść i wrócić w tym czasie co mam (a miałem coś 40 kilka minut), nie chciałem chłopa stresować i mówić mu, że sama Sokolica to tylko część mojego planu bo idę na Czertezik - kolejny szczyt za Sokolicą(trzeba z niej zejść na przełęcz i wyjść na kolejny szczyt), bo jeszcze by mnie nie przewiózł :d
Na szycie
Widok na Sokolicę z Czertezika
O samej zaś Sokolicy ułożyłem taki wierszyk:
Sokolica
Nad Dunajca wodą stroszy swoje lica
Skały ostrej postać – to jest Sokolica
Widzi z góry rzekę prądem pomarszczoną
Sięga w nieba błękit, przestrzeń niezmierzoną
Prąd szybki przesuwa ryby, łódki ludzi
Świt nad szczytem skalnym dzień po dniu się budzi
A stojąc na skale wzrok Tatry omiata
Patrząc z góry dostrzec można kraniec świata
Biegiem, biegiem w górę, choćby paść na ziemię
Gdzie drzewo splątane wyciąga korzenie
Trzeba pędzić w górę, gdzie skała wysoka
Przyciągała ptaków zawsze bystre oka
Nic nas nie zatrzyma, nawet ostre skały
Choćby w przepaść upaść nogi moje miały
Bo wysoko w niebie widzę krasne lica
Skały ostrej postać – sterczy Sokolica
Nigdy się nie cofać i pędzić w zachwycie
Aby stanąć zaraz, gdzieś na skały szczycie
Po co wszak tak pędzić nie lepiej odpocząć?
Choć na chwile jedną gdzieś na pniu tu spocząć?
Jakże się zatrzymać, jakże odpoczywać
Jakże w środku góry posiłek pożywać
Kiedy tam na szycie skała mnie zachwyca,
która sterczy w niebo, piękna Sokolica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz