Róża i zima
Jest róża pełna blasku
Jest przywiędła cała
Jedna kwitnie o brzasku
Druga w śniegu pała
Jest róża koloru czerwieni
Jest jak narcyz żółtej barwy
Jedna cała bielą się mieni
Różową zjadają larwy
Jest w dotyku
delikatna
I taka co kolcem krew wzbudza
Potem zaś cieknie szkarłatna
Gdy ręka ją dotknąć chce cudza
Jest róża co wielkie ma kwiaty
Pod których ciężarem opada
Jest taka co upstrzy rabaty
Kwiatami, gdy słońce nań pada
Jest znowu co cicho
w cieniu
Pod krzakiem lub okapem domu
Jest co w świetlistym promieniu
Wyrastać nie chce po kryjomu
Lecz wszystkie róży kolory
Gdy zimno i mrozy i słoty
To drętwej martwoty stwory
Znowu im wieszczą kłopoty
I róża pada umarła
Kwiatem na zmrożoną ziemię
Gdzie trawy zieleń wytarła
Gdzie twarde, spękane kamienie
Lecz wniosą znów się odrodzi
Kolorów pawim ogonem
Zima jej nie zaszkodzi
Śnieg ją okryje kokonem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz