Blog poświęcony, przemyśleniom, okolicy, Czeladzi, Jurze, i wszystkiemu co tylko przyjdzie mi do głowy.
sobota, 26 października 2013
DCCLXIV. Spadłe liście
Jura jesienną porą jest piękna. Może to dość banalne stwierdzenie, ale chyba nigdy jeszcze nie jeździłem tam na rowerze o tak późne porze roku. Dziś wybrałem się na ponad 50 kilometrowa trasę. Forma co prawda lekko mi siadła i na mocno górzystej trasie radziłem sobie średnio - cóż zrobić mało jazd od początku września musiało do tego doprowadzić, o ile na płaskim terenie było dobrze, to na górkach i na dłuższej trasie moja forma pozostawała wiele do życzenia. Niemniej jechać było warto, bo obecnie, gdy ziemia pokryta jest całunem opadłych liści widać każdą skałę i dolina Złotego Potoku jest tak naprawdę piękniejsza niż letnią porą, gdzie skały ukryte głęboko w lesie pozostają dla jadącego mało widoczne. W całej swej krasie można było zobaczyć między innymi Bramę Twardowskiego, która letnią porą traci dużą cześć swego uroku najładniejszą będąc wczesno-wiosenną i jesienną porą gdy z drogi widać faktycznie bramę skalną. Turystów też dzisiaj było na Jurze całkiem sporo bo i weekend i pogoda temu sprzyjały.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jesien wizualnie najlepsza pora roku, zwlaszcza na rower czy bieganie, tyle przyjemnych obrazów na raz, cos niesamowitego :) tzn dla mnie, wiem ze nie kazdy zwraca uwage na cuda natury a szkoda.
OdpowiedzUsuńJa po 10km czuje bolące mięsnie na nastepny czas wiec Twoja forma duzo lepsza choc nie wiem jaka byla przedtem.
Przedtem - czyli latem mogłem jeździć po 100km prawie codziennie, ale 2 miesiące z zaledwie kilkoma jazdami spowodowały, że jest gorsza, ale to normalne u mnie jak na tą porę roku.
OdpowiedzUsuńNa naturę zawsze warto zwracać uwagę:)
pozdrawiam