Dziś z uwagi na niepewną pogodę po kilkutygodniowej przerwie, gdy odstawiłem bieganie dla roweru poszedłem pobiegać. Efekty przerwy i wcześniejszych treningów były bardzo dobre - można powiedzieć, że wreszcie nauczyłem się biegać, po raz pierwszy przebiegłem prawie godzinę, bez robienia przerw na marsz ciągłym biegiem. Może nie jakimś szczególnie szybkim, ale jednak biegiem.
Bieganie to fajny sport, na uzupełnienie roweru, kiedy jest mało czasu, albo niepewna pogoda i strach odjeżdżać gdzieś daleko od domu. W bieganiu w zasadzie najbardziej przeszkadza mi to, że jest modne, a średnio lubię robić modne rzeczy. Na pewno też nie pociąga mnie startowanie w zawodach, tak jak nigdy nie interesowało mnie to w jeżdżeniu na rowerze. Zawsze mnie to zastanawiało po co to ludziom? Jeśli chodzi o amatorów to jedynie pewna forma socjalizacji może tu wchodzić w grę, ale jako, że nigdy nie lubiłem się specjalnie socjalizować, tak też i żadne zawody nie były mi potrzebne. Jak coś robię to dla samego siebie, a reszta świata mnie nie interesuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz