A więc chyba nie pomyliłem się pisząc 22 lutego, że jak skończy się olimpiada Rosjanie uderzą na Ukrainę.
Po przegranej zimnej wojnie Rosja została odepchnięta na wschód tak daleko jak nie była od czasów XVIII wieku. Rozsypała się wtedy, po raz pierwszy od dawna stara moskiewska doktryna zbierania wszystkich ziem ruskich.
Czy przy słabnących Stanach Zjednoczonych i trzeszczącej w szwach, pod naporem bezrobocia, zadłużenia i kłopotów gospodarczych Europie Rosja ruszyła do kontruderzenia? Ciekawe.
Mogę się przecież mylić, ale sądzę, że Rosji chodzi o doprowadzenie do sfederowania Ukrainy. Referendum na Krymie nie ma przesądzić o przyłączeniu do Rosji tylko o pełnej autonomii. Myśląc w tym duchu podobne rozwiązanie zostanie chyba zaproponowane w sprawie okolic Charkowa, Doniecka i wschodniej części kraju - teoretycznie dla zapewnienia bezpieczeństwa i praw ludzi z rosyjskimi paszportami i mówiących po rosyjsku.
OdpowiedzUsuńNie wiem zupełnie jak zareagowałaby armia ukraińska na wkroczenie wojsk rosyjskich na wschód Ukrainy, ale ukraińska kontrakcja na Krymie wydaje się, z racji ukształtowania półwyspu, wykluczona. Zdziwiłbym się zreszta, gdyby Moskwa faktycznie zdecydowała się na taki krok.
Wystarczy bowiem sfederalizowanie. Wówczas wszelkie ukraińskie marzenia o Unii, NATO i pełnej samodzielności pryskają w tej samej chwili o szmat głazu, bo we wschodniej części pierwsze skrzypce będą grały siły promoskiewskie. A co dalej, to się - patrząc z punktu widzenia Kremla - zobaczy.
A może się mylę?
Pozdrawiam
Sytuacja będzie zależała od wielu czynników, też bym stawiał, że Rosja raczej chce zrobić niepodległy Krym czy nawet wschód Ukrainy niż włączyć go do siebie.
OdpowiedzUsuńCo do Rosji natomiast to strach mieć Moskala blisko siebie, bo kiedyś i do nas można zawitać, ale polityka zachodu jest wobec Rosji i państw słowiańskich całkowicie obłudna na zasadzie polityki Kalego.
Krym jest zamieszkały głównie przez Rosjan i nie bardzo widzę powód czemu nie mogą mieć oni prawa do samostanowienia? Tam wielu lata czeka na powrót do macierzy i nie jest to przesada. Że niby integralność Ukrainy? Jakoś integralność Yugosławi mało kogo obchodziła. Integralność Serbii w przypadku Kosowa też. Czyli jak ktoś jest proamerykański to może się odłączyć od innego państwa i wtedy integralność granic jest nie ważna, ale jak antyzachodni chce się odłączyć to wtedy integralność jest ważniejsza od kwestii narodowościowych? Zupełnie tego nie kupuję.
Dwa, pewnie Krym i wschód by tak nie zareagował, gdyby nacjonaliści, którzy objęli władze w Kijowie nie chcieli zakazać nauki rosyjskiego. To tak jakby w Kanadzie zakazano frankofonom używać francuskiego, pewnie na drugi dzień byłaby secesja Quebeku.
Trzy. Janukowicz to kombinator i złodziej jak i jego otoczenie, ale jak by nie patrzeć, rząd w Kijowie jest całkowicie nielegalny. Jak władzę można obierać krzycząc na placu stojąc tam z bronią, to można wszystko. Rząd Kijowski nawet jak tam jest pewnie część mądrych ludzi jest zakładnikiem banderowskich ekstremistów a to nie wróży nic dobrego.
I mimo wszystko wolę Moskala od banderowskiego rezuna z siekierą ;) Co nie znaczy, że uważam że każdy Ukrainiec to banderowiec. Oczywiście, że nie. Ale te siły mają zbyt duże znaczenie na zachodzie co jest bardzo niebezpieczne.
Miejmy w każdym razie nadzieję, że nie zaczęła się właśnie III wojna światowa.