"Zachód" niszcząc w Kosowie zasadę terytorialnej integralności rozpętał demony, które może w efekcie jak nie dziś to niedługo mogą doprowadzić do III wojny światowej. Żeby nie myśleć, że tak sądzę tylko dziś pod wpływem sytuacji na Ukrainie daję przedruk mojego tekstu, który napisałem na innym blogu w 2008 przy okazji wojny w Gruzji. Wydaje mi się, iż dziś po 6 latach daje do myślenia. Polecam zwłaszcza ostatni akapit.
Przebudzenie demonów czyli o wojnie w Gruzji słów kilka
Była sobie w Europie wielka wojna a skończywszy ją konferencje pokojową ustanowiono, na której wszelkie demony wojny w dalekiej krainie zamknięto. I choć zimna wojna potem nastała, to w gorącą się nigdy nie przemieniła a następnie czasy lat 90-tych przyszły, w których niektórym wydawać się zaczęło, że świat szczęśliwy nastaje w których wojen nigdy więcej nie będzie, a jeśli będą to między jakimiś małymi kraikami.
Świat ten opierał się na jednej ważnej zasadzie – zasadzie integralności terytorialnej państw. I choć nie wszyscy byli z tego zadowoleni, bo prawie każdy miał do sąsiada jakieś pretensje zasada ta była przez ponad 60 lat od II wojny światowej respektowana. Nawet jak w jakimś kraju mieszkały duże mniejszości, uznawano, że integralność granic jest ważniejsza niż wola ludności prowincji danego kraju.
I wtedy niektórzy politycy, którym rozum szwankować zaczął postanowili, że wolność dostanie Kosowo. Łamiąc zasadę integralności krajów na której opierał się cały powojenny ład niesprawiedliwie zabrali Serbii Kosowo i utworzyli z niego odrębny kraj. Niektórym szaleńcom w tym i naszym politykom z głupoty swej szeroko znanym i zasługi w jej powszechnym szerzeniu niezmierne mającym wydawało się, że przypadek ten nic nie znaczy. Kosowo dostanie wolność i poza tym na świecie nic się nie zmieni.
Sposobem tym jednak zaczęli budzić z długiego snu demony, które dawno uśpione oczy swe, powoli początkowo, otwierać poczęły. I coraz więcej ludzi w Europie pytanie zaczęło sobie zadawać – jeśli Kosowo mogło uzyskać niepodległość to czemu nie my? W czym od mieszkańców Kosowa gorsi są Baskowie, Katalończycy, i setki innych nacji w Europie zamieszkujących kraje z których rządów nie są zadowolone. Początkowo to niezadowolenie słabym się zdawało, ale raz przebudzony demon w żaden sposób iść spać nie chce.
Oko poczyna powoli otwierać i patrzy a tu mur który go wstrzymywał, choć nadal silnym się zdaje, murszeć począł, i pęknięcia na nim widać. Tak demony siłę swą czuć poczęły i dalejże na mur wypróbujmy go czy złamać się da. I tak przyszła obecna w Gruzji wojna, gdzie demony jeszcze nie całkiem wypuszczone mur przebijają i powoli, przez dziurę w nim swą łapę z pazurami wystawiają. I tak za przykładem Kosowa idąc Osetia i Abchazja wolności się domaga. Pretekst to tylko ktoś powie żeby Rosja swe wpływy na Kaukazie utrzymać mogła. I prawdę powie, tyle, że pretekst możliwy jest jedynie przez kretynizm tych co wolnego Kosowa chcieli. A teraz ci sami politycy nasi mówią, że Gruzja powinna być integralna terytorialnie i Rosja powinna się z niej wycofać.
A czemuż to tak? To jeden kraj do niepodległości prawo ma a inny nie. Sami wypuściliście tego demona z pułapki i sami powinniście zostać przez niego pożarci. A dziś, dziś już nawet nie wiadomo na pewno, czy demon da się z powrotem do pułapki zagnać. A jeśli nawet tak, to tylko ktoś świeżym wapnem dziurę łapą demona wybitą nadsztukuje, ale demon spać dalej chciał nie będzie.
I jak demona obudziliście to nie dziwcie się, że demon spać nie chce. Spał długo. W końcu pokój na świecie to raczej dziwna rzecz, a ten który był w Europie przez ostatnie 60 lat, wcześniej zdarzył się za czasów imperium rzymskiego 1800 lat temu. Teraz obudziliście demony i przyjdzie z demonami się zmierzyć. A jeśli one wydostaną się z pułapki, która trzeszczy okrutnie, ale w której one nadal na szczęście siedzą, to cała Europa spłynie krwią. A krew ta będzie na rękach zwolenników wolnego Kosowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz