Za oknem mgła na ziemię spływa
Realna, lecz jakby nieprawdziwa
Mleczny całun pokrywa drzewo
Niewidoczne nad głowa niebo
Toną w odmętach krzaki i kwiaty,
Tonie w objęciu mgły pies kudłaty
Płotu krawędzie mleko rozmywa
Linia prosta zaś w mgle jest krzywa
Wilgoć przenika oddechu tonie
Powietrze zimnym zapachem wionie
Lecz w trawie żółte narcyzów kwiaty
Do słońca wygiąć chcą swoje płaty
I obserwuję mleczną toń
Wyciągam w otchłań swoją dłoń
A mgła wilgotna gdzieś odpływa
I nic po palcach mi nie spływa
Jest tylko nicość rozpostarta
Nicość jak dziwna diabła karta
Lecz nicość uspokaja dusze,
dlatego patrzeć wciąż w nią muszę
Czuje jak nicość mnie ogarnia
Jasna nie świeci tu latarnia
Lecz nicość uspokaja dusze,
dlatego patrzeć wciąż w nią muszę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz