Odchodząc od tematu last fm w inne rejony, sicut meus est mos, pomysł z noszeniem przypiętej srebrnej róży na garniturze był świetny. Przy czym żółta róża robi dużo większe wrażenie niż zwykły bursztyn. Zwraca uwagę i skoro od czasu jak ją noszę sporo osób mówiło mi w różnych okolicznościach, że im się to podoba, to chyba coś w tym jest :D I co ciekawe zawsze było tak jak miałem żółtą różę a nie normalnego koloru bursztynu.
Poza tym jako, że nie noszę zwykle krawata bo nie lubię daje to efekt fajnej ozdoby. Innej niż wszyscy, nie przesadnej a wyróżniającej mnie od świata :d Czyli to co lubię, aby coś nie było przesadne, czy jekieś totalnie niemęskie, bo metroseksualny styl jest beeee jak dla mnie, ale z drugiej strony, abym co lubię najbardziej, mógł być inny niż wszyscy.
Po dzisiejszej rozmowie z kilkoma osobami dochodzę do wniosku, że muszę sobie na trzeci garnitur sprawić trzecią różę, tylko zastanawiam się, czy też żółtą - jako, że ona się świetnie sprawdza, czy może różę z perłą bo takie coś też mi się podoba :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz