poniedziałek, 19 grudnia 2016

MDCXXXI. Gwiazd odblaski

Gwiazd odblaski

Na niebie nieprzebytym widać gwiazd odblaski
Poprzez mroki czarne żeglują  w przestworzach
Widziałem jak ich oczy błyszczą poprzez maski
Gdy rankiem odgania je jutrzenka hoża

Poprzez sen nieprzespany, poprzez burz zawieje
Przepaścistą krainą błąka się hypnos zły
Co za horyzontem wśród czerni widnieje
To wilkołak krwi głodny ostrzy swoje kły

Wśród śnieżnej zamieci, gdy świecą na niebie
Latem poprzez dusznego upału opary
Wśród snu i mar dzikich się wszystko pogrzebie
Gdy z piekła przybędą diabelskie ogary

Co wyją wśród gniewu okrutną cantatę
I skrzeczą swych dziobów potwornym wrzaskiem
Śpiewają upiory piekielną sonatę
By uciec daleko ze słonecznym blaskiem

Sol Invictus zasię zwycięża upiory 
Rankiem ukazując twarz swą poprzez mgły
Wracają demony do swej brudnej nory
Zostawiając jedynie stęchły, zapach mdły

A słońce w rydwanie konie szybko spina
Szybując wysoko, iskry krzesząc z kół
I w jego promieniach kompie się kraina
Choć ciemność i słońce dzielą ja na pół






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...