Dzisiaj wybrałem się pierwszy raz w tym roku na bieganie a właściwie marszobieg 3 min. biegu 1 chodu. Czyli zacząłem od miejsca do którego doszedłem z bieganiem w zeszłym roku. Pogoda była ładna, więc nie wypadało z niej nie skorzystać :) Zrobiłem 15 kilometrów i jak na to, że ostatni raz biegłem pod koniec października, biegło mi się bardzo dobrze. Nie forsowałem tempa, bo na razie mój cel to dojść do dłuższego ciągłego biegu, ale w wielu momentach widziałem, że byłbym w stanie biec dużo dłużej niż te 3 minuty, ale nie chcąc przesadzić jak zrobiłem to na przełomie października i listopada rok temu, postanowiłem trzymać się planu i założonych interwałów. Zimowy trening przyniósł skutek, pomimo zimy, nie mam żadnego spadku formy a wręcz przeciwnie, biegnie mi się lżej, mniej się męczę, mniej pocę. Właściwie dopiero po godzinie zacząłem czuć w nogach dystans, a pierwsze pół godziny szło rewelacyjnie. Do tego w parku zaczęły już śpiewać ptaki, choć jeszcze na jeziorkach gdzieniegdzie był lód.
Bieganie nie stanie się moim podstawowym sportem bo jednak wolę rower, ale jako że jestem ciepłolubny, do roweru potrzebuje jeszcze kilka stopni więcej, a poza tym jak kiedyś wspomniałem bieganie to dla mnie ważny element pokonywania własnych ograniczeń i własnych słabości :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz