Blog poświęcony, przemyśleniom, okolicy, Czeladzi, Jurze, i wszystkiemu co tylko przyjdzie mi do głowy.
środa, 30 kwietnia 2014
DCDLV. Birotatio aprilensis
Kwiecień był niezłym miesiącem z punktu widzenia jazdy na rowerze i to mimo tego, że cześć miesiąca pogoda była paskudna, a i w końcówce, choć poprawiła się nieco, to zachwytów budzić nie mogła. Jednak i tak udało się pojeździć i zrobić ponad 600km. Forma moja co prawda ciągle pozostawia wiele do życzenia i sporo jej do zeszłorocznej brakuje (to chyba trochę wynik małej ilości ćwiczeń ogólnych - zwłaszcza przysiadów w okresie styczeń-marzec), choć z drugiej strony nie jest taka zła i jeździ się nieźle. Rok ten jest jakimś trochę dziwnym rokiem bo mam wrażenie, że wszystko kwitnie wcześniej niż normalnie - pewnie z powodu ciepłego i słonecznego marca - kwitną już kasztany, mlecze, które kwitły zwykle w weekend majowy pozamieniały się w dmuchawce, dziś na rowerze widziałem całe łąki pełne białych dmuchawców, kończą kwitnąć magnolie, trawniki pełne są niebieskich niezapominajek, a u mnie w mieście w wielu miejscach kwitną już irysy. Mam wrażenie jakby wszystko było 1-2 tygodnie wcześniej niż przeciętnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz