czwartek, 24 kwietnia 2014

DCDLI. Odio americanorum

Gdy czytam o powitaniu jakie zgotowaliśmy amerykańskim żołnierzom mam odruch wymiotny. Służalstwo i lizanie amerykańskiego tyłka przez nasze władze przekracza wszystko co można sobie wyobrazić. Nasz kraj z pewnością nie jest niepodległy tylko jest bananową kolonią USA. Po raz pierwszy od czasu jak za Jelcyna opuścili nasz teren sowieci, znów mają tu stacjonować obce wojska :( Smutne, okropne i pokazujące totalną degrengoladę polskich polityków. Najlepiej, aby jeszcze prezydent i premier pocałowali buty amerykańskich spadochroniarzy, w końcu trzeba szanować swego pana.

Futete os ipsi americani fellatores et irrumatores :D

4 komentarze:

  1. Vulpian de Noulancourt25 kwietnia 2014 07:34

    1. W republikach bananowych to przynajmniej banany są tanie.
    2. Zawsze mnie zastanawiało jak wielką wagę musieli Rzymianie przykładać do odmian tej czynności, skoro tak skrupulatnie je odróżniali, mając dwa różne słowa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzymianie mieli więcej ciekawych słów na "te" czynności, właśnie idzie do mnie zamówiona książka o seksualizmach łacińskich to sobie poczytam i jakże wątłą w tak ważnym zakresie wiedzę uzupełnię :)

    Oni mieli osobne nazwy na praktycznie każdy rodzaj seksu, że dziś nawet w angielskim tyle różnych słówek nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vulpian de Noulancourt25 kwietnia 2014 20:10

      1. Podobno jeszcze niedawno młodzież mówiła w przypadku chęci wyrażenia podziwu (chociaż nie wiadomo, czy nadal tak mówi, bo slang szybko się zmienia) "szacun!". No to pełen szacun dla starożytnych Rzymian.
      2. Aż zaczynam żałować, że się w szkole do łaciny nie przykładałem. Teraz już przepadło - przyswajanie nie idzie mi tak łatwo, jak kiedyś.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Problemem łaciny w szkole o czym kilkakrotnie pisałem jak nie na tym blogu bo już nie pamiętam, to na jakimś forum itp. jest sposób jej nauczania. Panuje tradycyjne filologiczno formalistyczne podejscie, po którym przeciętny uczeń (bez talentu filologa) może i ponazywa części mowy ale prawie nic nie rozumie z tekstu który czyta. Swego czasy trochę lat temu coś tam tłumaczyłem kilku osobom z łaciny na ich studia to mnie to w przerażenie wprawiało bo oni chcieli umieć nazwać konstrukcje, części mowy itp. jak dla mnie pierdoły a to o czym tekst ich wcale nie obchodziło, bo twierdzili że no nie potrzebne i że o to wykładowca nie spyta. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na słabość uczniów i są pewnie miejsca gdzie uczy się inaczej ale to co mi kilka osób opowiadało to zgroza :D

    Napisali by fajną czytankę jak to robią felletores, itp :), położyli nacisk na rozumienie tego co się czyta i czynne użycie języka, itp. i postawa uczniów byłaby inna, a tak jest jak jest.

    OdpowiedzUsuń

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...