Wiersz napisany wieczorną porą, wczoraj w pociągu jadącym z Poznania do domu.
Noc za oknem
Za oknami pociągu wieczorem
Na widnokręgu niebo czerwienieje
Pole szerokie zamknięte lasem
Słońce dotknie, gdy dzień zadnieje
Na widnokręgu niebo czerwienieje
Pole szerokie zamknięte lasem
Słońce dotknie, gdy dzień zadnieje
A światła miasta, gdy jedzie nocą
Wielkiego sennym zakryte mrokiem
Przez okna jego blaskiem migocą
Kolory domów widać dziś okiem
Wielkiego sennym zakryte mrokiem
Przez okna jego blaskiem migocą
Kolory domów widać dziś okiem
Neony żółte są i czerwone
Galeria się różu kolorem mieni
Światła zaś ulic świecą zielone
Domy są pełne różnych odcieni
Galeria się różu kolorem mieni
Światła zaś ulic świecą zielone
Domy są pełne różnych odcieni
Świat ciągle zmienia swoje obrazy
Stacja za stacją stukot klekocze
Na szybie brudu widoczne skazy
Lecz przez nią dzisiaj i tak coś zoczę
Stacja za stacją stukot klekocze
Na szybie brudu widoczne skazy
Lecz przez nią dzisiaj i tak coś zoczę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz