W sobotę wybrałem się pobiegać po raz pierwszy po miesięcznej przerwie, w której jedynie jeździłem rowerem. O ile forma w sensie szybkości i możliwości biegu nie spadła mi specjalnie, bo przebiegłem 15 km w ładnym dla mnie tempie, to zakwasy pojawiły się po takim okresie niebiegania potężne. Zwłaszcza przywodziciele ud mięsień, którego nie mogę póki co wytrenować, ponieważ nie pracuje on wcale podczas jazdy rowerowej, zawsze bolą mnie najbardziej po bieganiu. Z jednej więc strony biegam jak na mnie i jak na to co się spodziewałem zaczynąjąc biegać w zeszłym roku całkiem dobrze, ale z drugiej strony daleko, bardzo daleko mi do prawdziwej formy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz