I nich mi ktoś powie, że od sarmackich czasów coś się zmieniło (poza łaciną spienioną na wargach):
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
"Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!"
:D:D
Ramiona do nieba wzniesione wzburzeniem
Łacina spieniona na wargach,
Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie
Przekleństwo, modlitwa lub skarga.
Pod nos podtykane i palce i pięści,
Na racje oracji trwa bitwa,
Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści
Przekleństwo, skarga, modlitwa.
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant,
Ów ruskiej się chwyta sukienki,
A troską każdego szczęśliwa ojczyzna -
Stąd modły, przekleństwa i jęki.
Polityką zwie się ów spór Panów Braci
W kolokwiach elekta z elektem;
Schlebiają szarakom złociści magnaci
Wśród jęków, modlitw i przekleństw.
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
"Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!"
Co czub i wąsiska - to wróż i historyk,
Niezbite też ma argumenta;
Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
Dziś każdy inaczej pamięta!
Więc grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz święta,
By Rzeczpospolita zakwitła.
Niech rządzi kto bądź - byle wolnych nie pętał
W przekleństwach, skargach, modlitwach!
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
"Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!"
"Jest nas patryjotów siła,
Żaden nam nie straszny wróg,
A Ojczyzna sercu miła
I łaskawy Bóg.
Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Starczy dla nas jej!"
Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
Krew czarna zaschnięta na wargach,
A w oczach otwartych milczenie zdumione
I skarga...
Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Czy
Starczy dla nas jej?
Łacina spieniona na wargach,
Żył sznury na skroniach, przekrwione spojrzenie
Przekleństwo, modlitwa lub skarga.
Pod nos podtykane i palce i pięści,
Na racje oracji trwa bitwa,
Szablistą polszczyzną tnie, świszcze i chrzęści
Przekleństwo, skarga, modlitwa.
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant,
Ów ruskiej się chwyta sukienki,
A troską każdego szczęśliwa ojczyzna -
Stąd modły, przekleństwa i jęki.
Polityką zwie się ów spór Panów Braci
W kolokwiach elekta z elektem;
Schlebiają szarakom złociści magnaci
Wśród jęków, modlitw i przekleństw.
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
"Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!"
Co czub i wąsiska - to wróż i historyk,
Niezbite też ma argumenta;
Lecz Wiednie Sobieskich i Pskowy Batorych
Dziś każdy inaczej pamięta!
Więc grunt to obyczaj, obyczaj - rzecz święta,
By Rzeczpospolita zakwitła.
Niech rządzi kto bądź - byle wolnych nie pętał
W przekleństwach, skargach, modlitwach!
"Czas ratować państwo chore,
Szlag mnie trafia - ergo sum!
Po sąsiadach partię zbiorę,
Uczynimy szum!"
"Pojedziemy do stolicy,
Wszak Warszawa to nie Rzym,
Tam rabują przedawczycy,
Poświecimy im!"
"Jest nas patryjotów siła,
Żaden nam nie straszny wróg,
A Ojczyzna sercu miła
I łaskawy Bóg.
Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Starczy dla nas jej!"
Ramiona do nieba wzniesione przed zgonem,
Krew czarna zaschnięta na wargach,
A w oczach otwartych milczenie zdumione
I skarga...
Rozniesiemy na szabelkach
Zdrajców, co nam wodzą rej,
Rzeczpospolita jest wielka
Czy
Starczy dla nas jej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz