Wiersz Wiliama Blake o tygrysie. W tłumaczeniu Macieja Frońskiego.
Tygrys
Tygrys! Tygrys! Jasno płoniesz
W nocnych lasów ciemnej toni,
Nieśmiertelne jakież oko
Twą symetrię mogło począć?
W jakiej głębi, nieb przeźroczu
Płonął ogień twoich oczu?
Jakich skrzydeł się nie lękał?
Jaka ogień skradła ręka?
Jaką siłą i sposobem
Twego serca zwarto obieg,
Aby w piersi bić poczęło?
Jakich strasznych rąk to dzieło?
Jaki łańcuch? Jakie młoty
Twego mózgu kuły sploty?
Jaki kowal, w jakiej kuźni
Śmiał nań cęgów zewrzeć uścisk?
Gdy się gwiazdy skier pozbyły,
Łzami Niebo napoiły,
Czy uśmiechnął się do siebie?
Jak Baranka stworzył ciebie?
Tygrys! Tygrys! Jasno płoniesz
W nocnych lasów ciemnej toni,
Nieśmiertelne jakież oko
Tygrys! Tygrys! Jasno płoniesz
W nocnych lasów ciemnej toni,
Nieśmiertelne jakież oko
Twą symetrię mogło począć?
W jakiej głębi, nieb przeźroczu
Płonął ogień twoich oczu?
Jakich skrzydeł się nie lękał?
Jaka ogień skradła ręka?
Jaką siłą i sposobem
Twego serca zwarto obieg,
Aby w piersi bić poczęło?
Jakich strasznych rąk to dzieło?
Jaki łańcuch? Jakie młoty
Twego mózgu kuły sploty?
Jaki kowal, w jakiej kuźni
Śmiał nań cęgów zewrzeć uścisk?
Gdy się gwiazdy skier pozbyły,
Łzami Niebo napoiły,
Czy uśmiechnął się do siebie?
Jak Baranka stworzył ciebie?
Tygrys! Tygrys! Jasno płoniesz
W nocnych lasów ciemnej toni,
Nieśmiertelne jakież oko
Twą symetrię śmiało począć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz