Ciekawą rzeczą jest jak zmienia się przez wieki stosunek ludzi do wszelkiego rodzaju pojęć, i to co w jednym okresie mogło kojarzyć się źle w innym pozytywne ma znaczenie.
Obecnie, w wynaturzonym umyśle pooświeceniowego człowieka, słowa: reforma, reformować, nowość - kojarzą się zwykle dobrze i pozytywnie. Tak mówi się, jak chce się coś pochwalić, słowa, ze coś jest "nowością" używa się w reklamach. Ogólnie mają one dodatnią, pozytywną konotację.
Tymczasem, gdy czytamy autorów antycznych bardzo często napotkamy tam, gdzie mowa o ocenie jakiejś postaci (zwłaszcza często u Liwiusza czy też Cezara) sformułowanie "rerum novarum cupidus" co można przetłumaczyć jako "chciwy nowości", "człowiek skłonny do nowości", mówią wtedy o kimś że był on cupidus rerum novarum.
Przy czym sformułowanie to ma w ich pismach zdecydowanie negatywną konotację. Zwykle określa się w antyku tymi słowami swego wroga czy ogólnie kogoś, kogo uważa się, za ostatnią kanalię. Jest to sformułowanie, które np. Liwiusz używa, mam wrażenie, w formie wyzwiska, jak dziś autor by napisał, że był to wielki skurwysyn, to Liwiusz pisze, że on był rerum novarum cupidus :)
Jest to rzecz na którą rzadko zwraca się uwagę, a myślę, że jest to jedna ze spraw, które nas ludzi dzisiejszych drastycznie różnią od ludzi antyku.
W "Konopielce" Redlińskiego jest scena, która mnie zawsze śmieszyła, a teraz widzę, że przedwcześnie. Do chałupy przyszedł ze świata dziad proszalny i w rozmowie z gospodarzem powiedział znamienne słowa: "Od porządku, ludkowie, jest Pambóg, on pilnuje, żeby wszystko szło, było jak było. A diabeł chce zmieniać, powiada: ulepszać."
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Scena dobrze oddawała przeoświeceniową mentalność. W czasach oświecenia i do dziś część kojarzy ją z mentalnością chrześcijańską, bo kościół przez długi czas z czasem do dziś był jej zwolennikiem, ale tak naprawdę ten sposób myślenia pochodzi z antyku i jest od chrześcijaństwa dużo starszy.
OdpowiedzUsuńTeraz nie pamiętam dosłownie i nie jestem na 100% gdzie to było ale chyba u Herodota. Jest taka scena gdzie osoby zajmujące się piractwem pytają bodajże wyroczni pytyjskiej, czy zajmowanie się piractwem jest dobre i właściwe. A Pytia odpowiada, że właściwe i pobożne jest zajmować się tym czym zajmowali się przodkowie.
A więc pirat, którego ojciec był piratem, będąc piratem nie czyni źle, a wręcz przeciwnie, dobrze i pobożnie oddając szacunek swym przodkom :)
Mentalność antyczna pełna jest takich meandrów.