Po tym jak przez trzy ostatnie dni przejechałem w upale ponad 270km i to częściowo po lekkich wzniesieniach, padłem zupełnie, upał w końcu trochę wygrał, ale i tak było rewelacyjnie i szkoda jedynie, że dziś podobno jest ostatni dzień upałów, bo przydałby się kolejny i kolejny, aby znowu gdzieś pojechać.
Dziwnie wygląda Jura w taka pogodę w czerwcu. Bo upał jak latem a tym co różni wszystkie jeziora i miejsca od lata jest, gdy pojedzie się tam dopołudniową porą w środku tygodnia, zupełny brak ludzi, tak że miejsca, które lipcowa porą pełne bywają ludzi leżących na plazy wyglądają jak opustoszałe, odludne, dzikie i inne niż gdy w podobną pogodę przyjechać tam na ten przykład w lipcu. Tam gdzie latem jest gwar czeka nas bowiem jedynie pustka wszechogarniajaca, budki z jedzeniem pozamykane i jedynie ptaków śpiew unoszący się w powietrzu. Ptaków, których częściowo latem już tu nie będzie warto więc posłuchac ich śpiewu dopóki są jeszcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz