Byłem w niedzielę w nowym Multikinie w Katowickiej Galerii na Wilku z Wall Street. Film przy całej swej przesadzie, parodystyczności i jak dla mnie banalności całkiem ciekawy. I dobrze pokazujący mechanizmy wielkiego pieniądza i tego jak bardzo destrukcyjnie wpływa on na człowieka. Choć pokazuje też to, że złe czyny prawie nigdy nie są ukarane, bo przecież główny bohater nie traci swego majątku, a po wyjściu z krótkiego pobytu więzieniu dalej wiedzie mu się dobrze, jest doradcą i jest wszędzie zapraszany na wykłady. Też pokazuje to bardzo dobrze mechanizm funkcjonowania świata, chciałem napisać "współczesnego" świata, ale myślę, że świat zawsze tak funkcjonował.
Film jest więc egzemplifikacją tego jak bardzo duże pieniądze mogą degenerować umysł człowieka. Prowadzić do narkotyzowania się (podobno większość maklerów z Wall Street to robi), kompulsywnego seksu (też pewnie większość to robi), i tym podobnych postaw. Zwłaszcza zastanawia mnie dlaczego w wielkim biznesie taka skłonność do przeklinania i kompulsywnego seksu. I nie idzie o to, że mnie to gorszy, mało co może mnie zgorszyć a jak bym nie chciał być zgorszony bym se na poranek dla dzieci poszedł ;) Bardziej zastanawia mnie taka skłonność w biznesie współczesnym do przeklinania bo przecież de fakto to nic nie daje, więć po co? Jaki z tego efekt lub pożytek. W przypadku kompulsywnego seksu pewnie korzyść jest, ale też dziwi mnie to, że tak wiele osób to lubi i to już nie tylko w biznesie ale w różnych środowiskach, przecież to sprowadzanie siebie do poziomu zwierząt, jakiegoś robactwa. To chyba najlepsze słowo i takie przychodzi mi na myśl jak oglądałem pokazanych wallstretowskich maklerów i jak widzę wiele osób zachowujących się podobnie - robactwo, obrzydliwe robactwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz