Przekraczając snu firmament
Nad rozlanym stawem marzeń
Jak świecący nieba diament
Skrzy się złotem wir wydarzeń
Sen, szaleństwo, mara, czarty
Zjawy, duchy i umrzyki
Cichy głos ze snu wydarty
Słychać jego nieme krzyki
Choć nie lęgną się koszmary
Choć minęła ich nawała
To się nowe tworzą mary
Pełna strzyg jest ziemia cała
Wszystko tylko cieniem cienia
Mało warty jest świat cały
Jak gasnący knot płomienia
Jak kot który, wyliniały
Siedzi gdzieś koło śmietnika
I na dźwięk psiego jazgotu
Wnet na drzewo dziś umyka
Bojąc się sprawy nawrotu.
Ale może jest inaczej
Może jak po deszczu tęcza
Może on jest powiedz raczej
Czymś co myśli Ci upiększa.
Czy jest brudem, prochem, gnojem?
Czy też perłą w mórz błękicie?
Może śledzisz z niepokojem?
Może kochasz go nad życie?
Czym jest zatem ten świat cały
Który w koło nas otacza?
Czy jest wielki i wspaniały
Czy małością mnie osacza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz