Przypadek Kamila Durczoka tak mocno nagłośniony pokazuje dwie bardzo negatywne tendencje, które funkcjonuję na świecie czyli nadmierna fascynacja seksem i przekonanie, że pieniądze prowadzą do szczęścia. Obie całkowicie chore.
Świat jak go obserwuję jest opętany seksem a ludzie przypominają mi w dużym stopniu zwierzęta. Ot, choćby popularność książek, czy ostatnio filmów takich jak 50 twarzy Greya tego dowodzi. Bynajmniej nie idzie mi o to, że tego rodzaju literatura powinna być zakazana, jak ktoś chce niech sobie ogląda, zresztą nie czytałem 50 twarzy Greya, ale na podstawie tego co o tym pisało w internecie, to mam wrażenie, że czytając żywoty cezarów Swetoniusza czy Satyricon Petroniusza opisanych było o wiele więcej rodzaju odjechanego seksu niż tu. Swego czasu zresztą przeczytałem markiza de Sade więc mało co mnie zszkować może :) Ale co innego o czymś czytać, a co innego stać się maszyną kierowaną przez zwierzęce popędy, a mam wrażenie, że coraz więcej ludzi do poziomu takiej maszyny się sprowadza. I jak pisałem nawet nie to, że mnie to szokuje, ale dziwi. Dziwi mnie, że tak wiele osób woli rozwijać w sobie gadzią część mózgu odpowiedzialną za zwierzęcą cześć naszej natury. Często ludzi, którzy maja się za kulturalnych i wyrafinowanych, a po mojemu faktycznie prostackich i pustych.
Druga sprawa to kwestia pieniędzy. Wielu osobom zwłaszcza tym co maja ich bardzo mało wydaje się, że pieniądze przynoszą szczęście i myśli, że gdyby mieli ich więcej to byli by szczęśliwsi. Zwłaszcza kolorowy świat reklam wielkich marek itp. kusi i uwodzi obiecując złudę szczęścia i zadowolenia z posiadania różnych rzeczy. Tymczasem bardzo często w pewnym momencie okazuje się, że to nie ty posiadasz te rzeczy, ale tak naprawdę to one zaczynają posiadać ciebie.
Bynajmniej nie jestem abnegatem, lubię poniekąd pieniądze i uważam, że w jakimś zakresie faktycznie one ułatwiają życie, powodują że ma się mniej problemów, można bardziej realizować swoje pasje i być zadowolonym. Niemniej jest tak tylko do pewnego stopnia, po przekroczeniu którego dalej zamiast dawać zadowolenie częściej prowadzą one do zgłupienia. Oczywiście jak ktoś potrafi nad sobą panować, żadne pieniądze nie spowodują, że człowiek zgłupieje. Niemniej takich ludzi, którzy potrafią nad tym zapanować jest mało. Widziałem zarówno w mediach jak też i w realnym życiu wystarczająco wiele osób które, gdy miały umiarkowaną ilość pieniędzy były szczęśliwe, a po tym jak zaczęły ich mieć dużo więcej stały się nieszczęśliwe, popadły w narkomanię i w różnych sposób zniszczyły sobie życie, abym nie był w stanie wierzyć w prostą zależność między pieniędzmi a szczęściem, bo takiej nie ma.
Owszem ich brak powoduje, że jest się nieszczęśliwym, ale ich posiadanie wcale nie prowadzi od razu do szczęścia. Zresztą szczęście to bardzo ulotna sprawa i w o wiele większym stopniu zależy od nas samych, stanu naszej psychiki i umiejętności znajdywania pozytywów w aktualnej sytuacji i otaczającym nas świecie, niż od stanu posiadanych przez nas dóbr (zakładając posiadanie ich tyle, że ma się zaspokojone podstawowe potrzeby).
Dodatkowo przypadek ten pokazuje jeszcze to co każdy rozsądny powinien wiedzieć, choć mało osób faktycznie sobie z tego zdaje sprawę, że ten piękny świat z wielkiej polityki, mediów, wyższych stanowisk dużych firm, pięknym jest tylko pozornie. Poza wyjątkami wszędzie tam jest jedynie banda degeneratów a cała ich kultura i blask to tylko pozór do ogłupiania tłumów. Zetrzesz wierzchnią warstwę pozłoty i masz zardzewiałe, wstrętne badziewie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz