W pięć tygodni wykonałem 4 tygodnie PiYo, czyli połowę programu. Zajęło mi 5 tygodni, bo z uwagi na wyjazdy nie zawsze dawałem rade ćwiczyć. Program fajny, czuć poprawę formy, mięśni, gibkości. Organizm szybko się do niego adaptuje, jak robię jakiś film, zwłaszcza z tych dalszych i trudniejszych pierwszy raz, to mam zwykle duże tętno, około 140 średniej i pot, kapie na podłogę, ale po kilku wykonaniach organizm się adaptuje i ćwiczenia przychodzą dużo łatwiej, na tętnie około 120. Coraz rzadziej mam też zakwasy, co mnie trochę przeraża. Nie ćwiczę samego PiYo, bo czasem jak film jest krótszy robię jeszcze trochę treningu siłowego, ćwiczenia na łydki, jakieś kardio z 10min, lub co mi tam akurat przyjdzie do głowy :)
PiYo oceniam jako bardzo fajny program wprowadzający. Stosunkowo lekki, pozwalający się roztrenować chcą, np. robić cięższy trening w stylu T25, Insanity, itp. Ciekawe, że w polskim internecie mało o tym informacji. Chyba u nas program nie jest tak popularny jak treningi Shawna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz