Chyba najciekawszym doświadczeniem, w zakresie języków które zacząłem stosować od zeszłych wakacji a na dobre w te, pod wpływem lektur o teorii uczenia się była zmiana jeżyków kilka razy w ciągu dnia przy czytaniu. Np. czytamy coś 2 godziny w jednym jeżyku potem 2 w innym, potem 2 w innym a potem znowu wracamy do pierwszego, lub całkiem losowo mieszamy kolejność, aby mózg nadmiernie się nie przyzwyczaił. oczywiście zamiast czytania mogą być filmy na youtube, podcasty, filmy, itp. choć ja jednak wolę czytanie, poza może hiszpańskim, którego brzmienie bardzo lubię, dziwnie mi to powiedzieć, ale brzmienie hiszpańskiego lubię bardziej niż brzmienie łaciny, cudny język w wymowie.
Takie podejście najpierw trochę meczy, zmuszając mózg do dużego wysiłku, ale potem jest bardzo fajne, bo nie nudzi poprawia myślę elastyczność mózgu i jest zabawne, a nauka powinna być zabawna a nie poważna. Ogólnie życie powinno być zabawne, bo inaczej po co to robić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz