Od pewnego czasu trwa moje kolejne podejscie do aerobicznej 6 Weidera. Na razie dotarłem do 8 z 42 dni. Przy czym miałem dzień przerwy, a poza tym kilka razy nie dałem rady zrobić całego cyklu więc zrobiłem część nie licząc tego jako dzień. Ciekaw jestem czy uda mi się tym razem skończyć całość. Nawet nie w 42 dni koniecznie ale więcej ważne by dojść do końca :d. Jak dotąd dotarłem kiedyś do 10 dnia. Ale mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
Ciekawy jestem również czy te ćwiczenia faktycznie tyle dają ile pisze w opisach. Bo po 8 dniach wykonanych efekt jest jakiś ale jakiś rewelacyjny to nie :D Ale pewnie jak zawsze zbyt wiele bym chciał od razu. Cóż nie można mieć wszystkiego. Mam nadzieję, że jakieś efekty w każdym razie będą, bo same ćwiczenia są jak dla mnie dość nudnawe i to chyba w nich męczy najbardziej. Wolę coś robionego w szybszym tempie, bardziej skakanego i szalonego niż takie dość wolne i monotonne ćwiczenia. Ale postaram się wytrwać, aby się przekonać co z tego wyjdzie. Trzeba być twardym jak stal :P
Dają, dają. Przeszłam a6w trzy razy, z czego drugi i trzeci od drugiego tygodnia, bo pierwszy tydzień jest dla miękiszy (ups ;P). Natomiast bardzo dają po kręgosłupie i na to trzeba uważać, bo same ćwiczenia nawet nie męczą (tylko są monotonne), natomiast plecy coraz gorzej to znoszą i tak odpuściłam sobie a6w, kiedy pewnego pięknego razu po ćwiczeniach nie udało mi się bezboleśnie wyprostować.
OdpowiedzUsuńRzecz, o której wiele osób nie myśli, a potem są rozczarowania, to fakt, że a6w nie spala tłuszczu. Wyrobiłam sobie mięśnie, ale tłuszcz z wierzchu został, więc chyba muszę się z nim pogodzić.
Nie spala tłuszczu to fakt, bo poza bólem brzucha to właściwie dość spokojne ćwiczenia. Jedynie z 5 mam pewne problemy. No i nuda faktycznie męczy.
OdpowiedzUsuńA mnie na razie kręgosłup nie boli nic. Ale jak 2 lata temu po dłuższej przerwie zabrałem się za ćwiczenia brzucha a zwłaszcza nożyce to po kilku dniach miałem tak że nie mogłem się rozgiąć.