W starym zamku duch umrzyka
Przez sień cicho się przemyka
Kroków głos ciszy nie mąci
Kiedy dłonią swą potrąci
Kubek stary ten mosiężny
Który stoi tam siermiężny
Czemu zatem palce jego
Powiedz dzisiaj mi kolego
Nic nie mogą tutaj strącić
Choćby tylko wody zmącić
Która w starej misie stoi
Albo dotknąć którejś zbroi?
Bo to tylko duch umrzyka
Który cicho się przemyka
Nie ma ciała on swojego
To co widzisz nie jest jego
Ta powłoka eteryczna
Całkiem jest iluzoryczna
To co widzisz jak sen tylko
Rodzi się w umysłu toni
Czas jest wtedy małą chwilką
Choć się umysł przed tym broni
Widzisz jednak cień umrzyka
Widzisz jak ścianę przenika?
I choć postać szybko znika
Kiedy słyszy głos dzwonnika
Bo nie znosi jazgotnika
W inny wymiar więc umyka
Gdzie ten wymiar wszak się mieści
W jakiej ziemi on krainie?
Nie zna nikt tej opowieści
Lecz kto szuka jej ten zginie
Wszak pamiętać trzeba zaraz
Że gdy umysł rodzi dziwy
Wtedy zawsze jest ambaras
Bo ten duch jest nieprawdziwy
Kiedy widzę cień umrzyka!
Który cicho tam przemyka?
Nic tam nie ma, wiesz to przecież
Że umrzyki po tym świecie
Chodzić sobie tak nie mogą
Może jeszcze chodzą drogą?
Nie na drodze nic nie chodzi
Może głowa się ochłodzi
Kiedy wyjdziesz na nią w nocy.
Piękną porą - o północy?
Idź ty lepiej tam w południe
Nie gdy ciemno jest paskudnie
Kiedy słońce świeci jasno
A na świecie jest za ciasno
By umrzyki tam biegały
Albo gdzieś pod drzewem stały
Zamiast czekać do północy
Albo szukać dziwnych mocy
Zobacz teraz - słońca promień
Jak szkarłatny świeci płomień
Widzisz gdzieś jak duch umrzyka?
Cicho tutaj się przemyka?
Nie ma ducha nie ma zjawy
Chyba tylko dla zabawy
Ktoś ją widział jak wybladła
Kubek znów ze stołu skradła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz