Blog poświęcony, przemyśleniom, okolicy, Czeladzi, Jurze, i wszystkiemu co tylko przyjdzie mi do głowy.
niedziela, 11 października 2015
MCCLXI. Montes in caligine
W piątek zaliczyłem Równicę przed śniadaniem a po południu samotne przejście we mgle i mżawce przez Wielką Czantorię i Małą Czantorię w zaledwie 2,5 godziny. Szkoda niby ładnych widoków, ale choć to może nietypowe lubię chodzić w mgle. Jest taka piękna, tajemnicze, magiczna. I góry są wtedy magiczne, puste i dzikie. Na całej Czantorii nie było nikogo tylko ja i biały całun mgły z widocznością na maksymalnie 10 metrów i było pięknie :) A gdy wiatr przegania mgły po stokach i białe opary unoszą się w górę by opaść z drugiej strony pasma, to czuje się prawdziwą dzikość natury, dzikość gór. Dlatego choć nie było widoków nie żałuję, że tam poszedłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz