Zastanawiam mnie dlaczego jakikolwiek dzisiejszy dyskurs społeczny czy religijny zupełnie zostawił na uboczu kwestię obojętności a zawsze podkreśla się zaangażowanie. Współczesne firmy chcą, aby pracownicy angażowali się w pracę, religie wymagają zaangażowania, wszystkie reklamy podkreślają, ze w coś powinieneś się zaangażować, bo to niby da ci jakieś wyimaginowane szczęście, czy jeszcze bardziej wyimaginowany sukces.
Tymczasem stoicyzm zawsze podkreślał wartość obojętności i nieangażowania się w nic. Przy czym warto wziąć pod uwagę, że nieangażowanie to nie nic nie robienie. Chodzi o to aby wykonywać swe obowiązki bez emocjonalnego zaangażowania. Wszystko starać się robić bez emocjonalnego zaangażowania. Człowiek powinien bowiem wobec otaczającego go świata wykazywać jak najdalej idąca obojętność. Nie chcę przez to powiedzieć, że ja zawsze wykazuję do wszystkiego obojętność, bo to nie jest łatwe, ale że dla mnie ideałem jest doskonała obojętność a nie zaangażowanie. Zaangażowanie ma w sobie zawsze jakiś pierwiastek szaleństwa i jest niegodne "prawdziwego" stoika. Chciałbym kiedyś osiągnąć stan całkowitej, zupełnej obojętności wobec otaczającego mnie świata. Jak pisał Marek Aureliusz "Jakże łatwo odtrącić od siebie i odepchnąć wszelkie wyobrażenia niepokojące i niestosowne i natychmiast uzyskać pogodę ducha." ale też "Nie należy gniewać się na bieg wypadków, bo to ich nic nie obchodzi". Z tego też powodu człowiek nie powinien angażować się w świat tylko zajmować samym sobą swoją wiedzą, duszą, ciałem bo jak mówi Marek "Najtrudniej dotrzeć do siebie samego" a także "Zajrzyj w siebie! W twoim wnętrzu jest źródło, które nigdy nie wyschnie, jeśli potrafisz je odszukać."
Najważniejszym zdaniem zaś z myśli Marka Aureliusza jest chyba to" "Niezdobytą warownię przedstawia dusza wolna od namiętności".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz