Program core z PiYo, do którego dziś doszedłem trochę mnie rozczarował. Niby miał być na brzuch a ćwiczenia były jakieś lekkie i trochę proste, ćwiczyłem znacznie trudniejsze zestawy na mięśnie brzucha. Z dotychczasowych filmików najbardziej podoba mi się sweat - jedyny, który jakoś podnosi mi tętno, bo przy pozostałych to jak się po 1,5 tygodnia przyzwyczaiłem to mi oscyluje wokół 100-102 średniej, czyli zupełnego luzu. Niemniej pomimo zbytniej prostoty core cały program mi się podoba, choć czasem coś do niego dokładam na koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz