Ścięcie amerykańskiego dziennikarza i reakcja na nie pokazuje, całą hipokryzję tak zwanego zachodu. Oczywiście tego człowieka szkoda, i przykro, że zginął, zwłaszcza, że z relacji wynikało, że było to odważny i dzielny mąż (sit tibi terra levis), ale nie rozumiem dlaczego, gdy ginie
jeden obywatel amerykański to jest rwetes, a gdy ci sami islamscy fanatycy z ISIS mordują
setki jazydów (jednej z najstarszych społeczności na Bliskim Wschodzie), torturując ich, zakopując żywcem, itp. odzew jest średni. Czyżby jedno amerykańskie życie było więcej warte niż setki jazydzkich?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz