sobota, 29 sierpnia 2015

MCCLIX. Cerva alba 2

Poprzez zielonego poszycia gęstwinę
Widziałem jak biegnie, chyżo się przemyka
W szczęsliwą mnie Bogowie przywiedli godzinę
Choć jej widok szybko wśród gałęzi znika

Cervam albam videre nie łatwo jest przecie
Choć czasami taka gdzieś rodzi się łania
Bo albinosek nie jest wiele na świecie
Więc umrzeć można od samego czekania

Poprzez trwaw toń zielona jak duch pomyka
Który na wędrowca czatuje zza drzewa
Spero, że cerva nie spotka drapieżnika
Widząc jak alba jej sierść pięknie powiewa

Jak susami skacze i omija drzewa
Warto było jechać przez lasu przestworza
Gdzie skał sterczących iglice dotykają nieba
By ujrzeć jak cerva tu przemyka choża

MCCLVIII. Cerva alba

Zobaczyłem ją wczoraj jeżdżąc rowerem po jurze w okolicach Czatachowej. Cerva alba, prawdziwa albinoska, najrzadszy rodzaj barwy jaki można zobaczyć. W starożytności niektórzy wierzyli, że przynosi ona szczęście, na przykłąd Sertoriusz trzymał ją u siebie w obozie a pierwszą swą bitwę przegrał dopiero wedy gdy uciekła. Gdzieś zresztą na blogu pisałem już o tym. Sertoriusz zaś zalicza się do moich ulubionych postaci antycznego Rzymu. Ja jak dotą nigdy cervam albam nie spotkałem, stąd też i moje zdziwienie gdym ją ujrzał, kiedy przez las, biegła. Ale jako, że dłuższy czas ją widziałem, pomiędzy drzewami, jak leśny cień, jak upiór z mgły porannej wychodzący, przemykającą, tak też i złudzeniem nie była tylko biegła tam gdzieś pomiędzy gałęziami leśnej głuszy, choćby tylko i głuszy udawanej, po przecież tych ochłapów lasu, po puszczy pierwotnej pozostałych, jakie na Jurze rosną nullo modo, nawet w wyobraźni jedynie, puszczą nazwać nie sposób. A jednak mimo tego nawet na tych resztkach lasu, z zaborczej ręki człowieka wyrwanych, zwierzęta przedziwne spotkać można. Cieszę się przeto, żem ją spotkał w lasu przestworzach zielonego, jak biegła, bo nie wiadomo, czy kiedykolwiek jeszcze to się uda.

piątek, 28 sierpnia 2015

MCCLII. Bieganie

W sobotę wybrałem się pobiegać po raz pierwszy po miesięcznej przerwie, w której jedynie jeździłem rowerem. O ile forma w sensie szybkości i możliwości biegu nie spadła mi specjalnie, bo przebiegłem 15 km w ładnym dla mnie tempie, to zakwasy pojawiły się po takim okresie niebiegania potężne. Zwłaszcza przywodziciele ud mięsień, którego nie mogę póki co wytrenować, ponieważ nie pracuje on wcale podczas jazdy rowerowej, zawsze bolą mnie najbardziej po bieganiu. Z jednej więc strony biegam jak na mnie i jak na to co się spodziewałem zaczynąjąc biegać w zeszłym roku całkiem dobrze, ale z drugiej strony daleko, bardzo daleko mi do prawdziwej formy.

wtorek, 25 sierpnia 2015

MCCLVI. Na śmierć Palmiry

Na śmierć Palmiry

Płacz Bal Szaminie za swą świątynią
Płacz nad marmurem gładkim, świetlistym
Odtąd już będzie żółtą pustynią
Bo wszystko zniszczyły ludzkie glizdy

Co jak robactwo przez świat pełzają
Fałszywie wierząc w kłamstwa i bzdury
Z pięknych zabytków gruzy zostają
I piasek co z wiatrem pokrywa góry

Zbudź się Europo, zerwij kajdany
W które cię głupcy, idioci skuli
Zadaj swym wrogom największe rany
Niech umierają wśród wielkich bóli

Uwierz w swą misje od Bogów daną
W świętą łacinę skrzydlatą mowę
Nie bądź na kacu w kącie zaspaną
Lecz wrogom twoim znów utnij głowę

MCCLV. Ατέλειωτες στιγμές

Ładne.


poniedziałek, 24 sierpnia 2015

MCCLIV. Nie słuchaj ..

Nie słuchaj ..

Nie słuchaj współczesności, nie wierz słowom chmurnym
Które głos z eteru gdzieś wydaje durny
Nie wierz dzisiejszym wartościom i mędrkom
Niszczących przeszłość swą ręką prędką

Ale się wczytaj w słowa otchłani, czasu dawnego, w kartach zaklęte
Grecką lub rzymską ręką spisane, odrzuć angielskie znaki przeklęte

Wyznawaj stare zasady z czasów, które minęły przed wielu wiekami
Niech się okręt myśli twojej nie rozbije nad świata rafami

Po co wyważać drzwi rozpostarte, gdy kiedyś wszystko już powiedziano
Gdy na równinach trawą pokrytych grzywiaste konie tam ujeżdżano.


MCCLIII. Referendum

Wielkim obrzydzeniem napawa mnie patrzenie na twarze polityków i sprzedajnych dziennikarzy, którzy wszędzie plują na decyzję prezydenta o Referendum. Tymczasem referendum jest zawsze triumfem prawdziwej demokracji bo demokracja to rządy ogółu a parlament, prezydent i premier to po prostu pachołki, które mają robić to co każe większość. To jest demokracja. Im więcej referendów tym lepiej dla demokracji, a każdy kto jest przeciw jakiemukolwiek referendum jest jej wrogiem.

Bo przecież obecny ustrój o czym pisałem kilkakrotnie nie jest żadną demokracją. Tak zwana "demokracja parlamentarna" to oksymoron i różni się tym od demokracji czym krzesło od krzesła elektrycznego. Jest to faktycznie wybierana oligarchia. Bo rządzi grupa - posłowie, czyli nieliczni - wiec oligarchia. Z demokrację mamy natomiast do czynienia gdy rządzą wszyscy obywatele - i tylko demokracja bezpośrednia jest faktycznie demokracją. Jeśli nie rządzą wszyscy ale pewna cześć mamy do czynienia z oligarchią.

Patrząc na te obrzydliwe, wypełnione jadem twarze pachołków oligarchów myślę sobie, że powinni się tym jadem udławić.

MCCLII. Palmira

Chyba nic w ostatnim okresie nie napełniło mnie takim smutkiem jak zniszczenie Palmiry, przez muzułmańskie zwierzęta z ISIS. Rzymska Palmira, w której panowała kiedyś Zenobia, karawanowe miasto na szlaku między Rzymem i Persja pełne tylu zabytków po Rzymskim Imperium.  A tymczasem w Europie przyjmuje się muzułmańskich imigrantów, którzy jak niegdyś germanie przyjęci do Imperium Rzymskiego będą ogniem i mieczem ją niszczyć.

Taki los jak Palmirę spotka cały zachód. Bo odkąd przestał wierzyć w swą wyższość stał się wydmuszką . Każda ideologia typu multi kulti to droga do samozagłady, tylko cywilizacja przekonana o swej wyższości może przeżyć i ma silę aby istnieć. Świetnym jest tu przykład Żydów, którzy dzięki temu poczuciu odmienności i wyższości nad resztą świata pomimo tylu prześladowań przetrwali tyle tysięcy lat, podczas, gdy wielkie imperia runęły i po ich dawnych mieszkańcach i kulturze mało zostało. Kultura, która nie wierzy w swoją wyższość nad resztą świata w swą misję, w swe posłannictwo, umiera. Dzisiejsza Europa bez łaciny odcięta od korzeni swej wielkości jest skazana na zagładę, a jej kolejne zabytki będą wysadzane w powietrze tak jak Palmira. Smutne to i przykre, ale chyba nieuniknione. Śmierć czeka już za rogiem i zmiecie cienką powłokę cywilizacji, która popełniła samobójstwo bo przestała wierzyć w samą siebie.

niedziela, 23 sierpnia 2015

MCCLI. USA wróg Polski

Polecam wszystkim miłośnikom  USA posłuchać prof. Kieżuna o tym,  jak Jankesi sprzedali nas Stalinowi - Roosevelt - grabarz Polski. Tyle samo można ufać im dziś.


piątek, 21 sierpnia 2015

MCCL. Cienie w świetle księżyca

Cienie w świetle księżyca

A ponad drogą  tarcza  księżyca
Wije się wśród starych gałęzi drzew
Liście i mroczna jest okolica
Ponad lasem rozbrzmiewa cichy śpiew

I choć nie widać zjaw i upiorów
One się kryją gdzieś za drzewami
Bo na tym zdjęciu ze starych zbiorów
Szlak zaznaczyły swoimi kłami ;)




MCCXLIX. Rzym i Grecja

Zastanawia mnie jak to się dzieje, że im starszy jestem tym z biegiem lat moje zainteresowania antykiem ewoluują od Rzymu w stronę Grecji. Nie to, że nie lubię już Rzymskiego Imperium i łaciny, jasne, ze bardzo lubię, ale jednak w Greckim języku, greckiej kulturze i historii jest jakiś czar, którego nie ma Rzym. Bo przecież Grecja kulturowo stała zawsze wyżej a rzymianie byli niezłymi wprawdzie, ale tylko uczniami.

niedziela, 16 sierpnia 2015

MCCXLVIII. Sub betula

Et versus meus latinus de fonte sub betula scatenta quo de fonte in anterioribus notis scripsi.

Sub betula fons scatebat
Nemo eum invidebat
Sed non fluit. Dies futilis
Helii furor horribilis

czwartek, 13 sierpnia 2015

MCCXLVII. Helios et fons

Cóż czynisz Heliosie? Skąd twe okrucieństwo?
Źródlanej wodzie zabraniasz płynąć.
Na nic dziś zda się i dębów starych męstwo.
Gdy źródłu spod brzozy karzesz zginąć

Las pusty i niemy, nie skaczą Najady,
Plusku wody echo nie powtarza
Rośliny czekają na deszczu opady
Głucha cisza jaszczurkę przeraża

MCCXLVI. Fons ad betulam

W roku obecnym tak wielka panuje susza, że i fontes które w mojej okolicy się znajdują wysychają. Itaque magna tristitia animam meam implevit, hodie fontem ad betulam per multos annos scatentem siccatum esse videns.

Wyschniecie źrodła po brzozą znajdującego się koło Żarek smutne jest wielce, bo odkąd pamiętam zawsze ono tam spod brzozy wypływało. Ale widać Helios tak srodze się rozsierdził, że i Najady z leśnych, a choćby i nie leśnych ale podmiejskich, bo przecież las w wielu miejscach do niewielkich drzew się sprowadza jeno, tańczące na polanach wypędza, i zmusza aby przed kołami rydwanu jego uciekały. Wielki jest gniew Heliosa tego roku i minąć nie chce, a Iowisz śpi gdzieś na ustroniu od czasu do czasu jedynie piorunem rzucając. Niedługo już, gdy wszytskie najady odejdąnie będzie można za Horacym powiedzieć  O fons Bandusiae ...

środa, 12 sierpnia 2015

MCCXLV. Helicanti

 Valde doleo et anima mea tristis est quod helicanti apud Ogrodzieńcum in Jura regione iam non crescunt. Nam dwa duobus ante annis cum eo loco eram crescebant et terra pulchra mihi videbatur flavo colore operta. Terra tam pulchre flavescebat quod multi homines autocineta gubernantes stabant, de machinis suis excurrebant et photographemata in helicantis faciebant. Fortasse ut in illo loco mirissimo facienomine noto ponebant ;)

MCCXLIV. Słoneczniki

Szkoda, że w Ogrodzieńca okolicach już nie rosną słoneczniki. Dwa lata temu tam będąc pola całe nimi pokryte widziałem, co dawało widok iście przepiękny. Czasu owego, często samochody drogą przejeżdżające się zatrzymywały i ludzie wychodzili pola nimi obsiane oglądać a i zdjęcia  w miejscu tym robić. Niektorzy pewnie po to aby na Fejsbuka je wrzucić ;)



wtorek, 11 sierpnia 2015

MCCXLIII. Rynek w Koziegłowach

Tak jak krytykowałem tutaj kilkakrotnie przebudowy rynków Jurajskich i nie tylko, miasteczek ponieważ są one robione banalnie, bez zróżnicowania i zabijają klimat które te rynki ongiś miały, gdym je przed przebudową widywał. Ale nie wszędzie przecież przebudowa jest czymś złym. i tak też jednym z miasteczek, których nowo wykonany rynek mi się podoba są Koziegłowy. Jak rzadko bywa zrobiony ze smakiem i ciekawie. Po pierwsze bowiem, drzew które rynek ten porastały nie wycięto, ale w teren jego odnowiony, wkomponowano. Druga rzecz, jest na nim fontanna w kształcie trzech głów kozich, oczywiście od nazwy miasta i herbu jego pochodzących. Podobała mi się też spora pergola z umieszczonymi na niej pnączami. Tak właśnie robić się powinno a nie tworzyć kopie tego samego rozwiązania jedne mało różniące się od drugiej. Laudandi sunt autem qui bene faciunt reprehendendi qui male.

MCCXLII. Awaria zasilania

Z okazji upałów ciągle na awarię zasilania energetycznego używa się słowa Blackout, jakby język polski nie miał swoich słów i tzreba było wsadzać jakieś angielskie obrzydlistwa. Fuj! powinna być ustawa o języku polskim, która za takie rzeczy pozwalałaby karać grzywną redaktorów i redakcje.

MCCXLI. Rowerowe wycieczki

Korzystając z pogody pięknej, nam amo solem et calorem, od początku sierpnia byłem na rowerze codziennie. Zwłaszcza kulminację zrobiłem sobie w ten weekend, czyli niby w najcieplejsze dni gdy przejechałem 115 km w sobotę i 120 w niedzielę. Cudna sprawa, słońce, rower i jazda bez końca. Zwłaszcza gdy ma się już formę, aby można było jeździć w zasadzie bez przerwy. I jak przez te dni Helios prowadził po niebie rydwan ręką swą szaloną tak i ja prowadziłem hoc in terra mój rower ;) Jedynie pić musiałem dużo, nam w oba dni w sumie podczas samych wycieczek wypiłem niebotyczna ilość 11 litrów mineralnej wody. Sed aqua mineralis est optima fercula sanis imprimis birotantibus sole lucente.

MCCXL. Upały

Zastanawia mnie czemu ludzie tak boją się upałów. Byłem dzisiaj na rowerze w Chorzowskim Parku, to, co bardzo rzadko zdarza się w wakacyjnej porze, park wyglądał na umarły. Jakby jakaś zaraza wybiła wszystkich ludzi. Kilka osób jeździło na rowerze i biegało, mało kto chodził, większość miejsc było zupełnie pustych. Zabawne.  Quid timetis? Viro Romano non est timendum solem quamvis fortiter silescat :D

wtorek, 4 sierpnia 2015

MCCXXXIX. Εύξεινος Πόντος

Εύξεινος Πόντος

Ponad horyzontu jasną słońca łuną,
W dalekiej Kolchidzie wisi złote runo,
By przez niegościnne morze wiodły statki
Chętne go pozyskać odważne gagatki.

Argo sunie wodą, fale pokonuje,
Ciemny kolor morza bacznie obserwuje,
Jazon który mężów w spiż zakutych wiedzie,
Ostry miecz ma w ręce i stoi na przedzie.

Ponad wód kipielą Argonautów statki,
Płyną chcąc do runa dotrzeć tej zagadki,
Morze niegościnne takim być przestanie,
Kiedy on wykona swe trudne zadanie.



MCCXXXVIII. Homer

Czytając fragmenty Odyseji w oryginale (co prawda z szerokimi wyjaśnieniami, bo bez tego by było ciężko) zachwyca i przeraża jak szerokiego Homer używa słownictwa, w każdej linijce są jakieś dziwne słowa a na proste rzeczy typu łóżko, kobieta, mężczyzna, itp. używa tyle różnych słówek, że można od tego dostać zawrotu głowy.

MCCXXXVII. Łacina i greka

Jak zwykle sezon wakacyjny spędzam głownie z laciną i rowerem a od kilku lat również. Im mniej mam kontaktu z "relnym" światem i współczesnością tym bardziej jestem zadowolony. W zasadzie mógłbym funkcjonowac tak cały rok, wstać rano poczytać kilka godzin po grecku (choć może "poczytać" tu trochę na wyrost bo do płynnego czytania w grece mi dużo brakuje), przejechać się na rowerze kilka godzin a potem poczytać kilka godzin po łacinie. Zero współczesności i jak najmniej z nią kontaktów.

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...