niedziela, 29 marca 2015

MCXCVI. De rebus vanis

Tres continuos dies currens valde fessus fui et fortasse malum non est tempore peiorem factus esse nam currere non potens otium habere debui. Et quamvis corpus exercere et necesse et pulchrum mihi videtur tamen nullum commodum exercitationes sine otio habent. Sed tres continuos dies requiescens tempore meliorem fieri velim nam iam fessus non sum et denuo vel currere vel birotare volo. Sed valde calidum temporem amo et nisi quindecim grados Caelsianos esse birotare non possum, tantum currere, sed ad currendum octo vel melius decem grados Caelsianos necesse mihi est. Itaque temporem meliorem opperiens sentio tempore veraneo et die hodierno die longiore facto et temporem meliorem fore sine dubio :)

sobota, 28 marca 2015

MCXCV. Bieganie po Żlinie

A skoro już byłem w Żlinie na południu, gdzie pogoda jest cieplejsza niż u nas to codziennie rano biegałem po mieście a raczej po okolicznych wzgórzach, otaczających miasto.  Nie wyobrażalem sobie, że jestem już aż taki mocny do biegania. Po pierwsze byłem w stanie biegać kilkanaście kilometrów kilka dni pod rząd, co biorąc po uwagę, że nigdy dotąd nie biegłem dwa dni jest niezłym wynikiem. Po drugie jestem w stanie biec długo pod górę, najdłuższy odcinek biegłem ciągłym biegiem 2,5 km pod górę. Jestem już też w stanie coraz dłużej biec ciągłym biegiem, jeśli nie jest on zbyt szybki 10-15 minut bez problemu, a chyba mogę dać radę więcej, co wypróbuję kolejnym razem.

Na mojej najtrudniejszej trasie zrobiłem 274 metry rożnicy poziomów na 12km.

Mapka jednej z tras biegania po Żlinie.


MCXCIV. Żlin

Byłem przez kilka dni na wyjeździe z Erazmusa na Uniwerytecie w Żlinie. Nawet ciekawe doświadczenie i z punktu widzenia zobaczenia samego uniwersytetu i kontaktów i wykładania po angielsku. Wiem, ulubiony mój język to nie jest :d, ale co zrobić jak dzisiejszy chory świat zrobił go międzynarodowym, przykre ale jak mówili grecy Ανάγκα ουδέ θεοί μάχονται.

poniedziałek, 23 marca 2015

MCXCIII. Monasterium sine libris

Monasterium sine libris est sicut mensa sine cibis. A powiedziałbym nawet, że nie tylko monasterium, ale według mnie Mundus sine libris est sicut mensa sine cibis, bo książki jedną z najpiękniejszych rzeczy są na świecie.

MCXCII. T25 faza beta

Wczoraj skończyłem fazę beta T25 focus. Świetny trening, choć jak do wszystkiego organizm czasem się adaptuje i jest na nim coraz łatwiej. początkowo na fazie alfa miewałem wskaźniki wysiłkowe PTE na poziomie 3,5 a obecnie rzadko przekraczam 3, podobnie tętno mam w czasie ćwiczeń dużo niższe. Ale moja kondycja i ogólna sprawność również się podniosła. Polecam każdemu, kto chce poprawić swoją sprawność, przy czym do T25, aby go dać radę robić trzeba już być w miarę sprawnym na początku bo inaczej jest ciężko.

niedziela, 22 marca 2015

MCXCI. Traktat rosyjsko-chiński

W książce Burdubasta Stanisława Tekielego wyczytałem, że w roku 1689 traktat, który dzielił między Rosję i Chiny Syberię spisano w języku łacińskim, ponieważ w tym języku najłatwiej było sie porozumieć wysłannikom rosyjskiego cara i chińskiego cesarza.

sobota, 21 marca 2015

MCXC. Wiosenny rower

Korzystając z wiosennej pogody wybrałem się pierwszy raz w tym roku na rower. Kolejny raz przekonałem się przy tym jak wiele dały zimowe codzienne treningi. Nie mogłem wyjść z wrażenie jak cudna jest moja forma. Pierwsza jazda a tu 70km przejechane w tempie ponad 21 km na godzinę (według mojego licznika który trochę naciąga bo GPS mierzy mi mniej ale zostanę przy mierzeniu licznikiem, bo wtedy łatwiej mogę porównywać z poprzednimi latami). Pierwszą godzinę trzymałem tempo 26 na godzinę, jak w najlepszych jazdach, jakby nie było zimy zacząłem od poziomu w którym skończyłem rok temu :):) Jedynie przy 3 godzinie lekko osłabłem, bo jednak trening domowy nie przygotowuje do aż tak długotrwałego wysiłku. Niemniej moja forma fizyczna mnie zachwyca. Został mi jeden dzień do końca T25 Focus faza beta, zrobię tydzień przerwy i zabiorę się za fazę gamma - najbardziej siłową. Wiosenny świat na jeziorami był piękny :)

piątek, 20 marca 2015

MCLXXXIX. Рідне місто

Ostatnimi czasy sporo słuchałem piosenek ukraińskich i rosyjskich. Zarówno związanych z obecnymi wydarzeniami na Ukrainie, jak i innymi. We wschodnio słowiańskich językach jest piękno muzyki, którego nie ma w twardości jakichkolwiek języków germańskich których wszystkich zupełnie nie trawię. 


У солодких росах ранок прокидається,
І краса, і велич - це моя земля.
Я ж у рідне місто завжди повертаюся,
Тут моє коріння і душа моя,
Тут моє коріння і душа моя...

Приспів:
Звідусіль несу я любов,
В рідний край, у місто моє.
Звідусіль вертаюся знов,
Лиш туди, де все для серця дороге
Заплету в ранкову росу
Всю любов, що плекала завжди
Все тепло у долонях несу
Й на крилах поспішаю сюди

Вулиці стрічають з тисячі доріг,
Тополиним цвітом стеляться під ноги.
Я не забуваю рідний свій поріг,
Бо лише сюди ведуть усі дороги,
Бо лише сюди ведуть усі дороги...

poniedziałek, 16 marca 2015

MCLXXXVIII. Per montem Sanctae Dorotae currere

Dziś kolejny raz wybrałem się na bieganie, tym razem w układzie 4 min bieg, 1 minuta chód. Poszło dobrze, zwłaszcza, że po raz pierwszy wybrałem się na bieganie po lekkich górkach i wbiegłem na Górę Świętej Doroty. Razem przebiegłem około 15 km, co ciekawe pomimo bieganie po górze z tętnem niższym niż poprzednio i niższym niż biegając na jesieni. Mam wrażenie, ze coraz łatwiej mi pokonywać większe odcinki ciągłym biegiem, choć dziś zbyt szybko biec nie próbowałem, z uwagi, że jak dla mnie było trochę jeszcze chłodnawo, zwłaszcza, że biegłem późnym popołudniem, a jestem mocno ciepłolubny.

niedziela, 15 marca 2015

MCLXXXVII. Kawaler czy singiel

Zastanawia mnie dlaczego dzisiaj uważa się powszechnie, że słowo singiel brzmi lepiej od słowa kawaler. I sądzi się,  jakoby słowo kawaler miałoby być obraźliwe? Jak dla mnie słowo singiel jest dziwaczne, pochodzi z angielskiego i  jest zanadto współczesne. Natomiast słowo kawaler brzmi dumnie, bo:
  • słowo kawaler znaczy w językach romańskich rycerz, gentlemen, szlachcic - np. hiszpańskie caballero 
  • słowo kawaler wywodzi się z łaciny, od późnołacińskiego określenia caballus - koń, kogoś jeżdżącego na koniu nazywano więc cabellerus - konnym, lub rycerzem
  • członków zakonów rycerskich nazywano kawalerami - np. Templariuszy czy Joannitów
  • osoba odznaczona orderem nazywa się "kawalerem orderu"

Jak bardzo trzeba wiec dać się zmanipulować współczesnemu światu, a jednocześnie jakie nieuctwo okazać w zakresie historii, aby zamiast dumnego słowa kawaler, oznaczającego rycerza i wojownika woleć i uważać za ładniejsze słowo singiel? A bycie rycerzem uważać za obraźliwe? Bycie kawalerem Joannitów jak bohaterski obrońca Malty przed Turkami Jean Parisot de La Valette za hańbiące, a bycie jakimś współczesnym singielskim korpoludkiem za dumne?

Więc apeluję do CIEBIE który uważasz, że słowo kawaler jest obraźliwe a singiel dumne - weź głęboki wdech, walnij trzy razy mocno głową o betonową ścianę, a może jakoś się tam w głowie wszystko ustawi ;)

sobota, 14 marca 2015

MCLXXXVI. ...

Septimana proxima Cracoviam properaturus sum, nam res aliquod ibi agere est mihi necesse. Semper gratum est mihi et gaudeo si ibi esse possim. Et nunc ita est. Non multum tempus habebo sed tamen in foro properare me fore spero, nam locus iste est perpulcher et per vias veteras ambulare non est mihi ingratum. Ambulatione facta me aliquod res facere debebo imprimis in Universitatae Economica ubi in Bibliotheca ero.

piątek, 13 marca 2015

MCLXXXV. Ameryka

Czasami kogoś dziwi dlaczego tak bardzo nie lubię Stanów Zjednoczonych, że nawet czasem od nich wolę Rosję. Ale wystarczy popatrzeć na efekty - Rosja czy Niemcy pomimo wielu starań nie zrusyfikowali ani nie zgermanizowali Polski - opór był zbyt silny. Zabili wielu, ale nie zabili naszej duszy. Tymczasem Amerykanie są bardziej podstępni - to oni zabrali nam w Polsce, ale i w całej Europie łacińską duszę, to przez nich obecne panowanie angielskiego. To ich amerykański styl życia opanował cały świat, to ich bary, sklepy i język jest wszędzie wokół nas.

Są bardziej podstępni od rusyfikatorów i germanizatorów, gdy było wiadomo gdzie wróg i komuś stawiać opór. Są 100-kroć bardziej niebezpieczni, bo przychodzą pod pozorem przyjaźni, wabią pięknymi świecidełkami, a potem kradną ci twoją duszę. I już musisz we własnym kraju w wielu dziedzinach używać ich wstrętnego języka, wyznawać ich wartości, żyć według ich amerykańskiego stylu życia. Oni nawet cię nie będą wprost zmuszać, to inni z twojego kraju opętani amerykańską zarazą zmuszą cię do tego. Są jak dżuma.

Nie będziesz chciał żyć w amerykański sposób będziesz nikim w swym własnym kraju. Nie, nie wywiozą cię na Sybir, ani nie zastrzelą strzałem w tył głowy, ale zmuszą cię, abyś żył na ich sposób, bo nie będziesz miał innego wyjścia, zmuszą cię, że będziesz używał ich języka, bo nie będziesz miał innego wyjścia, zmuszą cię abyś splunął w twarz swym przodkom i wszystkiemu w co wierzyli i za co walczyli. Sam będziesz słuchał ich piosenek, oglądał ich filmy, chcąc nie chcąc bo są wszędzie. Nie zabijają jak Rosjanie czy  Niemcy, jak drapieżniki rozrywające swą ofiarę, ale są jak rak, jak polip, ogarną cię tysiącem wszechobecnych macek, które będą wszędzie gdzie się odwrócić, i nie będziesz mógł miejsca znaleźć gdzie go nie ma.

Wyrwią ci i całej Europie z serca łacińską duszę, nie gwałtownie, cicho i spokojnie, że nikt tego nie zauważy. Wyrwią ją i wyrzucą na śmietnik. Zamordują kilka tysięcy lat naszej historii, która przez nich nigdy już nie wróci, choć jak mówią nigdy nie mów nigdy ale osobiście mało w to wierzę. Zalali nas komercją, amerykańskim stylem życia, osiągnęli bez siły więcej niż rusyfikatorzy i germanizatorzy, zabrali nam duszę, zabierają nam język. Są sprytni, podstępni i śmiertelnie niebezpieczni. I dlatego, za łacińską duszę żywcem wyrwaną z serca Polski i Europy, za to ich nienawidzę.

MCLXXXIV. Wiernie iść

Piosenka 5 Wileńskiej Brygady AK. Z patriotycznymi piosenkami mam tak, że lubię i wiele polskich i wiele rosyjskich choć często wychwalających osoby, które byłyby sobie wrogami. Ale w końcu w piosenkach najważniejsza jest ładność piosenki. Co do wyklętych mam ambiwalentny stosunek, rozumiem sprawę o jaką te chłopaki walczyły i szkoda ich, ale jak widzę, że ta niby "wolna" Polska teraz to faktycznie sprzedanie nas Ameryce połączone z depopulacją kraju największą od czasów jak generalnym gubernatorstwem władał Hans Frank to mam wątpliwości, czy dobrze byłoby jakby wyklęci wygrali, choć w sensie jednostkowym to ciekawi i często wartościowi ludzie. 


poniedziałek, 9 marca 2015

MCLXXXIII. Zdjęcia

W pracy natomiast dzisiaj robiliśmy zdjęcia i zbiorowe i pojedyncze. Ciekaw jestem jak będę na nim wyglądał, bo zwykle nie lubię swoich zdjęć. Uważam się za osobę mało fotogeniczną a jeszcze mam tendencję do zrobienia na zdjęciu jakiejś dziwnej miny, co w efekcie powoduje, że często wyglądam na nich jak ostatni kretyn. Z kilkunastu zdjęć zwykle jestem w stanie wybrać góra jedno na którym nie przypominam jakiegoś "downa" ;). I bynajmniej nie idzie o jakąś zaniżoną samoocenę, bo zasadniczo na codzień w miarę się sobie podobam, ale na swoje zdjęcia rzadko mogę patrzeć bez uczucia niesmaku :)

MCLXXXII. Wiosenne bieganie

Dzisiaj wybrałem się pierwszy raz w tym roku na bieganie a właściwie marszobieg 3 min. biegu 1 chodu. Czyli zacząłem od miejsca do którego doszedłem z bieganiem w zeszłym roku. Pogoda była ładna, więc nie wypadało z niej nie skorzystać :) Zrobiłem 15 kilometrów i jak na to, że ostatni raz biegłem pod koniec października, biegło mi się bardzo dobrze. Nie forsowałem tempa, bo na razie mój cel to dojść do dłuższego ciągłego biegu, ale w wielu momentach widziałem, że byłbym w stanie biec dużo dłużej niż te 3 minuty, ale nie chcąc przesadzić jak zrobiłem to na przełomie października i listopada rok temu, postanowiłem trzymać się planu i założonych interwałów. Zimowy trening przyniósł skutek, pomimo zimy, nie mam żadnego spadku formy a wręcz przeciwnie, biegnie mi się lżej, mniej się męczę, mniej pocę. Właściwie dopiero po godzinie zacząłem czuć w nogach dystans, a pierwsze pół godziny szło rewelacyjnie. Do tego w parku zaczęły już śpiewać ptaki, choć jeszcze na jeziorkach gdzieniegdzie był lód.

Bieganie nie stanie się moim podstawowym sportem bo jednak wolę rower, ale jako że jestem ciepłolubny, do roweru potrzebuje jeszcze kilka stopni więcej, a poza tym jak kiedyś wspomniałem bieganie to dla mnie ważny element pokonywania własnych ograniczeń i własnych słabości :)

MCLXXXI. Batalion RUSICZ

Jak już pisałem kiedyś, nikt nie robi takich bojowych piosenek jak Rosjanie. Tak bardzo zachęcających do walki, szybkich.  Od początku XX wieku, od Pożegnania Słowianki, a może wcześniej. Mają w sobie taką siłę, radość walki, wolę zwyciężania, jak choćby to:


niedziela, 8 marca 2015

MCLXXX. Sonus aquae

Od kilku miesięcy czytając książki, czy też pisząc coś in machina computatoria mea, słuchać strumyka płynącego z komputera odtwarzanego est mihi mos. Ma on z jednej strony w sobie coś uspokajającego i kojącego, ale nie nadmiernie, nie usypiająco, ale raczej pobudzająco, ma on również siły w sobie na tyle, że wszelkie hałasy niepożądane, których nullo modo słuchać nie chcemy wycisza i że ad aures nostras one nie docierają facit. Itaque sonitum illum audire placet mihi valde et gratus sum quod id facere inceperam.

piątek, 6 marca 2015

MCLXXIX. Sol per fenestram videtur

Semper tempus calidior fieri videns gaudeo. Et hodie per urbem ambulans vidi tempora mitescunt Zephyris :) Et solem pulchre per fenestram meam silere, faciemque meam mulcere. Diffugerunt in mea urbe nives et gramen viridior fit. Et quamquam non est ver video eam appropinquare et pulchris coloribus terram superare. Quam valde placebit mihi denuo birotare, currere et alias res pulchras facere. Nam scire omnes debent corporem sanem necesse est ut mens sana in eo fit. Itaque antiqui graeci semper et mentem et corporem variis modis exercebant et mihi eos pulchre fecisse videtur, et imitari eos placere. Nam viros sapientes imitari semper est pulchrum  et bonum.

czwartek, 5 marca 2015

MCLXXVIII.Ostatni Żołnierze II Rzeczpospolitej

Ładne wykonanie wiersza Herberta o Żołnierzach Wyklętych.


Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten ślad wilczy

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki
trafiła serce mściwa rozpacz
pili samogon jedli nędzę
tak się starali losom sprostać

już nie zostanie agronomem
,,Ciemny" a ,,Świt" - księgowym
"Marusia" - matką ,,Grom" - poetą
posiwia śnieg ich młode głowy

nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać

przegrali dom swój w białym borze
kędy zawiewa sypki śnieg
nie nam żałować - gryzipiórkom -
i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
został na zawsze w dobrym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy

środa, 4 marca 2015

MCLXXVII. ...

Po trzydniowym pobycie w Zakopanym trafiłem dziś na Uniwersytet Trzeciego wieku jako wykładowca. Ciekawe doświadczenie, i całkiem przyjemne. Zakopane za to było lekko deszczowe i jakoś jak na to jak z innych lat je pamiętam dziwnie pustawe, zwłaszcza Rosjan było mniej niż kilka lat temu.

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...