niedziela, 25 listopada 2012

CCCLIV. Twarz księżyca

Twarz twoja trupio blada
W jeziorze się odbija
I gdy na wodzie siada
To senność szybko mija

Świeci blaskiem srebrzystym hen na niebie daleko
Kraterami pokryta biała jak świeże, zsiadłe mleko

Wpatruję się w twarz twoją
Na niebie ona i wodzie
Lecz nigdy nie będziesz moją
Gdy wodę ruszy przechodzień

Księżyc luną zwany, kochany i znienawidzony
Przez wilki w niebo patrzące on zawsze utęskniony

Czasem tak blisko świeci
Że ręką chciałbyś twarz jego
Dotknąć, lecz ona uleci
I nie dokonasz tego

Bo i ta luna na niebie i twarz jej w jeziora toni
Daleka i niedostępna przed mym dotykiem się broni

Lecz chociaż świeci daleko
I dotknąć jej nie zdołasz
To jak wilk siedząc nad rzeką
Przeciągłym wyciem ją wołasz



czwartek, 22 listopada 2012

CCCLIII. Senne majaki o świecie

Przekraczając snu firmament
Nad rozlanym stawem marzeń
Jak świecący nieba diament
Skrzy się złotem wir wydarzeń

Sen, szaleństwo, mara, czarty
Zjawy, duchy i umrzyki
Cichy głos ze snu wydarty
Słychać jego nieme krzyki

Choć nie lęgną się koszmary
Choć minęła ich nawała
To się nowe tworzą mary
Pełna strzyg jest ziemia cała

Wszystko tylko cieniem cienia
Mało warty jest świat cały
Jak gasnący knot płomienia
Jak kot który, wyliniały

Siedzi gdzieś koło śmietnika
I na dźwięk psiego jazgotu
Wnet na drzewo dziś umyka
Bojąc się sprawy nawrotu.

Ale może jest inaczej
Może jak po deszczu tęcza
Może on jest powiedz raczej
Czymś co myśli Ci upiększa.

Czy jest brudem, prochem, gnojem?
Czy też perłą w mórz błękicie?
Może śledzisz z niepokojem?
Może kochasz go nad życie?

Czym jest zatem ten świat cały
Który w koło nas otacza?
Czy jest wielki i wspaniały
Czy małością mnie osacza?


piątek, 16 listopada 2012

CCCLII. Z tamtego drzewa

Jako że widzę, iż Karpatia się spodobała :) To zamieszczę jeszcze jeden ciekawy utwór tego zespołu też w takim balladowym stylu.



Znaleziony w Internecie tekst węgierski wraz z polskim tłumaczeniem. Aby ktoś nie pomyślał, że znam węgierski ;)

Abból a fából vágjátok az én keresztem, amit akkor ültettek amikor
születtem. -

Zbuduj mi krzyż z tego drzewa, posadzonego gdy się narodziłem.

Abból a fából legyen majd az én koporsóm, amelynek árnyéka alatt
írták meg a sorsom. -

Zbuduj mi trumnę z tego drzewa, w cieniu którego zapisało się moje
przeznaczenie.

Gallyaiból rakjatok egy olyan nagy tüzet, Ami még egyszer táplálja
kihűlő szívemet. -

Wznieć ogień z patyków tego drzewa. On ogrzeje serce moje chłodne.

Földbe' nyugvó gyökeréből faragjatok pipát, Szabad lelkem az égbe
szálljon mint a füstkarikák. -

Jego korzenie dobre są na fajkę, moja wolna dusza ulatuje do nieba
niczym okręgi z dymu.

Sudár ágai jók lesznek vaskaszák nyelének, Mely arat, de fegyver is
a Magyar kezének, -

Te gałęzie pasują na trzon kosy, a to też broń w dłoniach węgra.

Fának apró forgácsát vessétek a szélnek... Viszik messze majd
hírünket ahol földet érnek. -

Rzuć wióry na wiatr, zaniesie je daleko... a one ogłoszą naszą
chwałę tam gdzie wylądują.

Egy árva szűz rügyéből új élet sarjadjon, Ne hagyjátok soha, soha,
hogy nemzetetek kihaljon, -

Z samotnego pączka na nim, nowe życie się zaczyna. Nigdy, przenigdy
naród nasz nie wymrze.

Legszebbik részéből végül bölcsőt készítsetek, Hogy szebb jövőről
álmodjon minden magyar gyermek. -

Z najpiękniejszej części drzewa, zbuduj ładną kołyskę. Wtedy
wszystkie węgierskie dzieci będą mogły śnić o lepszej przyszłości.

czwartek, 15 listopada 2012

CCCLI. Kiedy nasze lato się skończy

Nawet nie wiedziałem, że piosenki po węgiersku są takie piękne.  Dopóki nie posłuchałem Karpatii. Tym razem wojenna ballada.




I znalezione w internecie angielskie tłumaczenie:

When our summer is finally over, the snow will silently fall
I would love to be sweet and good for you a little more.

In the silent bachelor flat the clock is waving goodbye
Outside the streets are noisy, loud is the cheering, the cry.

Do you hear the music, d'you hear the sound of the horn?
They are crying "alert", they're crying "forward, go on".

Lie on my shoulder, by night you can be someone else's darling,
By night the regiment will move on, by night I'll also get going.

As the dusk falls, our regiment is marching
Kiss me one last time sweetheart, who knows where we are going.

By the gentle campfire the regiment stops for a breath
The lieutenant cannot sleep, he asks for paper and pen.

At home someone waits for him, he thinks he can hear her cry
With his head on his arm, he silently begins to write.

The next day, on the hospital-bed, the poor lieutenant lies
The bullet hit his lungs, there is no hope for life.

"Doctor, I wish to write, though I don't even know why,
I wish to see a girl, who by now probably isn't even mine."

Doctor, for the love of God, give me back my uniform,
I won't lie on this bed, I'll defend my Hungarian home."

"You cannot leave" the doctor says "You are still sick, sir"
The lieutenant, in the dead of night, escaped from the hospital.

The sun goes down in blood, the battle is over,
The priest is praying at the lieutenant's stretcher.

The silent encouraging the lieutenant can hear no longer,
His soul goes to heaven as his heart beats in fever.

The post brings a letter about the lieutenant's end
The captain reads it and then silently says:

"Tell the girl to not wait for his lieutenant
Here they are digging his grave, digging his eternal bed".

The drums are sounded, the night quietly falls,
But that someone weeps at home, not one knows.

In the silent bachelor flat a beautiful girl died
She stabbed a blade in her heart, and followed her lieutenant.

wtorek, 13 listopada 2012

CCCL. Życie to tylko jeden dzień

Vitam unum diem tantum esse

Ciekawy utwór węgierskiego zespołu Karpatia, ze scenami z węgierskiej historii. I mile brzmiącym oraz niezwykle oryginalnym językiem węgierskim. A wszystko to połączone z bojową muzyką jaką lubię :)


niedziela, 11 listopada 2012

CCXLIX. Hymnus Poloniae - Hymn Polski po łacinie

Hymn Polski po łacinie. Moje tłumaczenie hymnu Polski na łacinę. Nie jest to dosłowne tłumaczenie i nie zawsze oddaje wszystkie obrazy oryginału. Starałem się, jak to ja, raczej zapewnić zachowanie ducha oryginału nie całkiem zwracając uwagę na literę. Bo cóż litera fluxa et vana est, anima autem sempiterna.

Hymnus Poloniae a me in lingua Latina scriptus (non est translatio accutara). Itaque non semper idem res in hymno et hac translatione legere possitis, sed ego potius anima quam literam servare volui.

Non perdita est Polonia nobis viventibus
Quid hostes vi surripuerunt gladio vicerimus

De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera!
Exercitibus Tuis terram nostram libera!

Post Vistulam et Vartam Poloni erimus
Bonapartis exemplo hostes superavimus


De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera!
Exercitibus Tuis terram nostram libera!

Ut Carnecius ad Posnaniam tempore bellorum
Mare trasncurremur contra vim ventorum


De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera!
Exercitibus Tuis terram nostram libera!

Dicit pater filiae suae oculis flentibus
Audi, sonant cornua, nostris properantibus!


De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera!
Exercitibus Tuis terram nostram libera!

CCCXLVIII. Lisowczycy II

Kilkanaście dni temu napisał byłem post o Lisowczykch ciekawy utwór na temat ten przez Hortynicę nagrany zamieszczając. Dziś chodząc po internetu ostępach, jako zwierza w leśnej głuszy filmik o Lisowczykach wypatrzyłem na stronie owej youtubem zwanej gdzie filmiki de variis rebus, gdzie zamieszczać zwykli. Postanowiłem więc i tu go zamieścić jako że ciekawy on wielce.

Podoba mi się stwierdzenie, choć przesadą dużą obarczone, że była to najsławniejsza jazda całej Europy, której bali się nawet Ci pod której sztandarami szła do boju.
I jak jej sława może jest lekko przesadnie przesadzona, bo nawet za najsławniejszą polską jazdę uważam husarię, tu z Radkiem Sikorą zdecydowanie się zgadzając, niemniej nie powiem, że samo stwierdzenie, że "bali się jej nawet Ci pod którymi sztandarami szła do boju" podoba  mi się wielce. Ale to chyba moje warcholstwo przeze mnie przemawia.

Pelicula de mirabili equitatu polonorum "Lisowczycy" nominato. Etar vere memorabilis equitatus quem timebant himones in multis terris Europe ad Moscoviam usque ad flumibem Rhenum. Et nonulli dicebant multos etiam quibus serviebant eorum timuissent, tam Equites Lisowcici  terribiles fuissent. Erant vere ut hodie dicimus "canites belli", vel more romano "filli lupae". Omnes eorum timebant et illi non timebant neminem. Semper certabant et ut fulgut ad hostes incidebant.


CCCXLVII. Denuo de somnis


Hodie denuo somnum mirum habui. Ego in domo meo eram et tum tempestas magna imberque factus est. Vidi imbrem permagnum quasi Dei omnem aquam qua in mundo esse  in imbrem mutavissent et hoc in loco ubi ego habito de caelo deiecissent. Ad fenestram properavi, spectavi, imbrem vidi, guttae eius magne erant, et in via quam de fenestra videre possum vere rivi aque fluebant, rapidi et profundi. Et tum in caelum spectavi. Et rem vere mirificam vidi. In caelo luna erat, luna plena, pulchra, luminosa, candida. Quid mirum? Hm, re vera non una, duae vel tres lunae fuerant. Duae magnae et tertia parva. Omnes pulchre, omnes luminosae, omnes candidae, omnes spectavi oculis apertis. Lunae per caelum fluebant currentes inter se, tum una post aliam tum secunda post primam inter se latebant. Mirifica visio. Tales lunae tam pulchrae tam magnae, sed quare tres? Dicite mihi quare tres non una? Unam lunam videre nihil mirum sed tres?

Legi in pagina ubi descriptiones interpretationesque somniorum sunt - imbrem magnum videre rem esse bonam, quoque luna praesterim, luna pulchra, candida et speciosa nihil malum sed bonas res significat. Sed una luna. Nihil autem descripsit quid duae vel tres significant, fortasse raro aliquis de duas lunas somniavit. At ego somniavi. Vidi autem in una pagina interpretationem duas lunas videre est duas feminas cognoscere et dificultates habere quam earum eligere :D Qui scit. Sed lunes eae quas vidi clare et manifestae erat. Possum mones et crateres in superficie eius videre spectareque quasi in telescopum spectarem, nam luna non parva ut in caelo esse solet, sed magna aliquoties maiora quam solita erat. Tam magna ut eam spectare quisque voluisset, si talem vidisset. Vere dicere posuum velim talem pulchram lunam die aliquo in vero mundo quoque videre non in somnis tantum. Sed spes res vana et fluxa est, et numquam vitam veram talem quam somnios esse nominare possum. 

sobota, 10 listopada 2012

CCCXLVI. Po co wolność - quare libertas

Dzisiaj coś w zupełnie innym klimacie, choć nie do końca, ale przecież na świecie de facto wszystko powiązane jest ze wszystkim. Stary dobry Kult i piosenka o wolności.
I choć nagrana dawno to bardzo prawdziwa. Bo zawsze każda władza, zawsze i wszędzie, to jedno wielkie gówno, bez względu jak się nazywa i jaką formę przyjmuje. I dlatego zawsze należy słuchać tylko siebie i nigdy nikogo nie słuchać :) NIGDY.

Cantilena Polona a Kult cantata. Res est de libertate et dicit de rebus quae in Polonia erant tempore MCMLXXX-MCMLXC. Tum multi iuvenes pro democratia certabant. Et quamquam ego non sentio democratiam semper rem bonam esse nam saepe re vera eam non democratiam at oligarchiam nominare debes,et non illa regina libertas sed regina nummorum regnat ;),  tamem sentio libertatem rem magni momenti esse. Et nos Poloni semper liberi esse amabamus, amamus et amabimus usque at mortem!





piątek, 9 listopada 2012

CCCXLV. My rose desire

Jako że ostatnimi czasy i w tematach wierszy i utworów przejawiał się temat róż wrócę do niemieckiego zespołu Coronatus, którego utwory kilka razy tu zamieszczałem. Tym razem utwór o różach  "My rose desire" czyli "Moje różane pożądanie".  Fajny tekst i ciekawe wykonanie.

Filmik z nagraniem z youtube i pełny tekst.


Blue young lady came across
The fire of my burning heart
Tombs of a candy rose, that young heart
Cold desire, fading with her last breath
Fading with her last breath, my rose
Desire, my rose desire

My rose desire, my rose desire

She never had roses from a lover's hand
She never knew the breaking that a heart can do

Wild, wild, wild, she keeps her love and stays alive
Wild, wild, wild, she keeps her love and stays alive

She never had roses from a lover's hand
She never knew the breaking that a heart can do
She never cried bitter tears when feelings died
She never knew the tenderness of me and you

Find me rose, desire
Find me rose, desire
Come reflect my fire
Search you heart's desire

CCCXLIV. Mirabilitas

Valde permotus sum videns veruum quum heri hoc in blogo posui cantilenam habet in pagina illa youtube nominata. Non sentio versionem illam pulchram nominare posse, non placet mihi, sed omnia latina cantata digna sunt ad posuendum et videndum audiendumque. Itaque cantilenam illam hoc in loco dare possum ut videatis et si non delectetis fortasse non odiatis.



czwartek, 8 listopada 2012

CCCXLIII. Nubes et zjawy

Wiersz napisany eksperymentalnie po polsku i łacinie naprzemiennie wersami.

Caelum durum nubes onerant
Szare i cięzkie jak stal kowadła
Mares autem mentes vulnerant
Choć mara mroczna właśnie przepadła

Et mens non potes quieta clamare
Wirują wkoło myśli ogniste
Ocului ignem magnum spectare
Mogą, gdy myśli mają nieczyste

Et omnia volat sine sapientia
Nie wiedzieć czemu biorą się zjawy
Fortasse eae gignuntur neglegentia
Chyba je rodzi mózg dla zabawy



CCCXLII. Lepus et rosa

Versiculus a me scriptus de rosa et lepore

Rosa in prato pulchra nunc crescit
Anima videns eam silescit
At ventus lente rosam mulgescit
Lepus in prato tum erubescit

Set regio quieta diu non erit
Aquila magna volat in caelo
Mox ea leporem in unguis gerit
Terra spargitur leporis pelo

Non currit lepus sed vivit rosa
Ventus digitis eam palpitat
Virudum pratum ornat formosa
Sortem leporis ne lapis gritat

CCCXLI. Vanitas

Nawiązując jeszcze do mojej walki ze smokiem;) opisanej kilka postów temu, przyznać muszę, że zwycięstwo czasem ma gorzki smak. I w pewnym sensie odziera z resztek złudzeń, jeśli takowe w ogóle jeszcze miałem.  Et omnia nihil esse i chociaż necavi draconem horrendum neque gaudeo. Semper cogitavi si vinam gaudebo, sed id verum non est. Non sum laetus non sum tristus non sentio nihil. Ale też po tym aliquid in animam meam się wżarło co mam czasem wrażenie devorat eam. I czasem timeo ne crescat ut semen malum, semen malum. Viri periti dicere solent malam herbam cito crescere, ne crescat. Ne crescat, ne cor meus quoque niger fiat. I najciekawsze jest, że tak było w tym wszystkim od początku dulce cum asperis misui et nescio jaki jest jego smak. Fructus victoriae meae valdae amarus est sed amrus et dulcis.

CCCXL. Quid de alienis nationibus Polonus quidam iudicaverit

Pons, polonicus, monachus moravicus,
Miles australis, bavarica monialis,
Fides bohemica, devotio italica,
Pruthenorum homagia, ruthenorum consilia,
Almanorum ieiunia flexus valent omnia


Sąd pewnego polaka o obcych narodach

Polski most, mnich morawski,
Rycerz z południa, bawarska mniszka,
Czeska wiara, włoska pobożność,
Pruskie hołdy,
rady Rusinów,
Niemieckie posty - wszystko nic nie warte

tłum. E. Głebicka

środa, 7 listopada 2012

CCCXXXIX. Smocza krew

Jeszcze na starym blogu napisałem pewien mój sen, sen dziwny, który śniłem ponad dwa lata temu dokładnie w nocy z 1 na 2 stycznia 2010. Opisałem go na moim poprzednim blogu:

http://keraunos.blog.onet.pl/2,ID397549834,index.html

Aż dziwne, że pamiętam go tak dobrze, ale był bardzo wyraźny. Sen, że byłem smokiem, leciałem nad lasem i w pewnym momencie zaatakował mnie inny smok. Wielki, większy od smoka, którym ja byłem, starliśmy się w walce, a mój smok zwyciężył tamtego smoka i poleciał dalej. I w pewnym sensie był to sen proroczy. Bo były to dziwne dwa lata, pełne stresu, nerwów, huśtawki nastrojów, nadziei i zwątpienia i dziwnych zdarzeń, zarówno w zawodowych jak i innych sprawach, ale jako że te drugie w pewnym sensie zostały na poprzednim blogu w miarę opisane, co prawda w łacińskim języku, coby niepowołani barbari ich czytać nie mogli, niemniej jednak opisane jakoś zostały. Ale przecież nie tego sen dotyczył, a spraw innych.

I było jak we śnie, stanąłem do walki ze smokiem i choć smok był potężny, choć wszyscy pewnie stawiali, że on zwycięży, to mój smok pokonał starego smoka. I wieki smok jak niepyszny w strachu i wściekłości umknął do swej nory. A mój smok zwyciężył, nie ulękł się niczego, pomimo walki i wycia starego smoka, zachował spokój i wyrwał mu jego czarne, przeżarte jadem serce. Zwyciężył, choć pewnie mało kto wierzył, że da radę. Zwyciężył, choć stanął sam przeciw wielu, zwyciężył bo w jego żyłach płynie smocza krew.

wtorek, 6 listopada 2012

CCCXXXVIII. De monacho et confitente illi

Jeden z wierszy Krzyckiego. Bardzo przyjemna faraszka, i jakże aktualna do dzisiaj :D


Confessum explorat monachus, num daemona quando
Crederet, an diris cantibus usus erat?
Parce, pater, confessus ait, tam indigna putare;
Daemona quis credam qui male credo Deum?


Pyta zakonnik penitenta, czy czasem w demony nie wierzy,
Czy nie uprawia czarodziejskich zaklęć?
Jak można, ojcze, penitent rzecze, tak sądzić niegodnie;
Czyż mógłbym wierzyć w demony, ja co słabo wierzę w Boga?


tł. Ignacy Lewandowski

czwartek, 1 listopada 2012

CCCXXXVII. Młoty Thora

Wiruje wicher i Fenrir wyje,
Ziemia pod grozy naporem jęczy,
A Thor w swej kuźni dziś młotem bije,
Ciężki, stalowy z reki mu sterczy,

Wykuci młotem tym wojownicy,
Nic im nie straszne ni bramy piekła,
Miecze trzymają w swojej prawicy,
By zła moc na ich widok uciekła.

Bo kogo ręką Thora wykuli,
W magicznej kuźni  bijąc  Mjöllnirem, 
To jeśli tylko nic nie zepsuli,
 Ten jest prawdziwym Odyna synem.

Nic mu nie straszne, nic nie przeraża,
Gotów do walki stanąć  ze smokiem,  
Wzrok jego zjawy wszelkie zamraża,
Gdy spojrzy zimnym, diabelskim okiem.



Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...